Tak bardzo bym chciała by tamta noc się nie wydarzyła . Cofnąć czas... Mimo że minął już rok to to nadal boli . Dlaczego ja ? Dlaczego życie może być takie okrutne ?Co ja takiego zrobiłam ? Widocznie los tak chciał . Tak była moja rola tamtego wieczoru .Potrafię odpowiedzieć na każde pytanie. Prawię każde.. . Tylko nie rozumiem jednego , najbardziej istotnego dlaczego zrobiła mi to osoba którą kocham? Pomimo tego że go nienawidzę to nadal gdzieś tam w głębi serca jest dla niego zostawione miejsce . Bardzo małe ale jest . Nagle poczułam jak moje policzki zaczęły robić się mokre . Płakałam... Dlaczego ? Samo wspomnienie o nim powoduje pojedyncze łzy... Siedziałam w parku . Zapatrzyłam się na staw. Jest taki piękny. Moje policzki robiły się co raz bardziej mokre . W pewnym momencie ktoś się do mnie dosiadł . Nie musiałam patrzeć na tą osobę by wiedzieć kto to jest . Po prostu to czułam. Chłopak bez zastanowienia mnie przytulił a j się w niego wtuliłam . Jeszcze dwa dni temu nie zrobiła bym tego . Ale teraz tego potrzebowałam . Bliskości , ciepła drugiej osoby , poczucia bezpieczeństwa .
- Dlaczego płaczesz ? - zapytał szeptem
- To długa historia - odpowiedziałam . Z jednej strony bałam się powiedzieć to komu kol wiek . A z drugiej czułam że mu mogę zaufać .
- Mamy czas
- To wszystko zaczęło się rok temu .... - nie potrafiłam nic powiedzieć . Chłopak przytulił mnie jeszcze bardziej . - Wracałam od koleżanki . On szedł za mną . Był to Marcin ... Mój były... Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam . Był w kapturze . Nie poznałam go . Przestraszyłam się i zaczęłam biec .... Złapał mnie. Wyrywałam się .Nie miałam tyle siły..... On ....mnie....- zaczęłam płakać jeszcze bardziej .
- Ciiinie musisz kończyć - chłopak próbował mnie uspokoić. - Ktoś o tym wie ?- zapytał po chwili
- Nie ....tylko ty
- Powiedz mi czy on robił to więcej razy ? - nic nie odpowiedziałam . Chłopak zacisnął zęby i ręce . Wkurzył się . - To przednim uciekłaś ?
- Sąd wiesz że uciekłam?
- Domyśliłem się
- O tamtej pory robił to prawie codziennie. Chciałam to przestać ale nie mogłam . Cholernie się go bałam . Pewnie i tak nikt by mi nie uwierzył... Pomyślałam że ucieczka to najlepsze wyjście .
- Od kiedy tu jesteś?
- Wczoraj w nocy przyleciałam
- Spalone mieszkanie to kłamstwo ?
- Tak . Kelsey znalazła mnie wczoraj parku . Chciała mi pomóc .
- Zabił bym gnoja .Rozszarpał własnymi rękami . -powiedział
- Chce o tym zapomnieć . Dlatego tu jestem - popatrzyłam w jego oczy Wrażały smutek i złość .
- Już nigdy nie stanie ci się jaka kol wiek krzywda .Nie pozwolę na to .
- Dziękuje
- Nie to ja dziękuje że mi zaufałaś . Ze mną już zawsze będziesz bezpieczna . - powiedział to patrząc mi w oczy - chodźmy już. Chłopaki się pewnie o nas martwią .
- Dobrze - wstaliśmy z ławki . Chłopak odwrócił się w stronę do domu . Szybko złapałam go za rękę i powiedziałam :
- Nathan nie chce żeby ktoś się o tym dowiedział
- Dobrze - uśmiechnął się .- Musisz mi też coś obiecać . - kiwnęłam głową . - Obiecaj że już zawsze jak będziesz mieć jakiś problem przyjdziesz do mnie . Chce wiedzieć zawsze o tym pierwszy .
- Dobrze
- Pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć - przytuliłam go
- Dziękuje ci Nathan - wyszeptałam mu to do ucha . Chwile potem szliśmy już w kierunku domu chłopaka . Może nie długo będzie to też mój dom . Razem z chłopakami , Kelsey i Nathanem ?
I jak może być ? Dzisiaj dodałam dwa rozdziały za to e mnie tak długo nie było . Komentujcie i czytajcie . Pozdrawiam :DD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz