Spis :

sobota, 6 grudnia 2014

41. Wytłumaczysz mi to?

Co ja chciałam?  No właśnie . Pragnęłam być zawsze blisko mojego Nathana . Kochać go niezależnie od wszystkiego . Mieć go tylko dla siebie i nikogo innego . Niestety tak to nie działało . Musiałam podjąć decyzje nie tylko za mnie ale również za Sykesa . Jeżeli mam być szczera to wolałam żeby zrobił to on . Byłam postawiona między młotem a kowadłem . Wypowiedziane słowa miały zmienić resztę naszego życia . W każdym razie w obydwóch przypadkach jakaś osoba była by poszkodowana .
No bo gdybyśmy nie zakończyli tego to cierpiał by brunet . Mimo wszelkich starań odrzucałabym go czego oczywiście nie chciałam.  Żywiłam do niego zbyt mocnym uczuciem by zrobić mu jakąkolwiek krzywdę ... nawet tą psychiczną .
Z zerwaniem byłoby podobnie .  Nathan poradziłby sobie,  ale ja cierpiałabym najmocniej na świecie . Nie darowałabym sobie tego że przepuściłam tak miłość mojego życia . Tak,  uważałam bruneta za tego 'jedynego' . Może na wierzchu nie pokazywałabym żadnych uczuć,  ale ból towarzyszący mi gdzieś w środku z dnia na dzień niszczyłby mnie co raz bardziej.
- Nathan ja nie potrafię... - wyszeptałam zakrywając twarz dłońmi.  Nie chciałam by Sykes zauważył ból,  który sprawił mi wypowiadając wcześniejsze pytanie . Słona ciecz skapywała z moich rąk na pościel . Powstała już niezła plama,  którą w tamtym czasie była mało ważna.
- To może zapytam inaczej . Chcesz ze mną być?  Odpowiedz tylko tak lub nie . Ja zrozumiem ... - przybliżył się do mnie bliżej kładąc dłonie na moje policzki po czym zaczął ścierać kciukiem samotnie spływające łzy . Przeszedł mnie przyjemny dreszcz pod wpływem jego dotyku . Wiedziałam,  że przy nim nie grozi mi nic złego . Nie rozumiałam dlaczego postąpiłam tak a nie inaczej wcześniej.  Kochałam go,  tylko to się wtedy dla mnie liczyło .
Spojrzałam na jego zielono-niebieskie tęczówki . Były o wiele bardziej ciemniejsze niż zazwyczaj.  I to wszystko z mojej winy .
- Tak . - powiedziałam bez zastanowienia . Chłopak na moje słowa uśmiechnął się przytulając do swojego torsu. Co nie powiem że mi się nie podobało . Owinęłam ramiona wokół jego brzucha chowając twarz w zagłębieniu jego szyi .
- Dajmy sobie ostatnią szansę ... bez ukrywania się . - wyszeptała całując mnie w czubek głowy .
- A co z Marcinem?  - chciałam dodać jeszcze Alexa ale w porę ugryzłam się w język . Nathan o niczym nie wiedział i chciałam żeby tak pozostało .
- Mam go w dupie . Ten idiota nie będzie mówił nam co mamy robić . A poza tym chcę pokazać innym jaką mam wspaniałą dziewczynę .
- Dziękuję . - powiedziałam po czym wpiłam się w jego usta . Brunet od razu odwzajemnił gest . Z początku pocałunki były delikatne niczym dotknięcia motyla,  ale gdy tylko Sykes 'poprosił' o dostęp nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę o dominację,  którą wygrał dwudziestolatek . Odsunęłam się od niego dopiero gdy zabrakło nam obojgu powietrza . Oparł czoło o moje łapczywie łapiąc oddech . Oblizałam swoją dolną wargę by choć na chwile poczuć go jeszcze raz . Był dla mnie jak narkotyk bez którego nie mogłam funkcjonować .

Nigdy nie czułam czegoś takiego jak do Nathana . Za każdym razem gdy myślałam o tym co by było gdyby teraz miało zabraknąć Nathana czułam dziwny ucisk w brzuchu a w moich oczach pojawiły się łzy . Zdecydowanie była to miłość....



                               ~~~~~



- Mam dla ciebie niespodziankę . - powiedział MÓJ chłopak po tym jak ułożyłam się koło niego na łóżku . Pomimo później godziny poszliśmy się jeszcze wykąpać,  nie wyobrażam sobie żebym mogła iść spać brudna . Brunet jak zwykle zrobił to o wiele szybciej niż ja na co tylko przewróciłam oczami .
- Hmm?  - mruknęła przytulając się do jego torsu . Po raz kolejny użył swojego nowego żelu pod prysznic dobrze wiedząc,  że moje zmysły wtedy wariują. Skarciłam się w myślach za to,  że powinnam skupić się na rozmowie z Nathanem a nie zachwycać się tym jak on nieziemsko pachnie .
- Wyjeżdżamy za tydzień w trasę.
- Tak,  wiem . Nie wiem czemu mi to mówisz . Pozwól,  że choć na chwile nie będę o tym myśleć . Musze się jeszcze tobą nacieszyć,  przecież nie będę cię widzieć ponad miesiąc . - zrobiło mi się przykro z powodu wyjazdu The Wanted i Kelsey . Tak,  blondynka też z nimi jedzie . Niestety ja nie mogłam bo musieliśmy się ukrywać.
- Źle mnie zrozumiałaś . - cicho się zaśmiał na moje słowa. Zdezorientowana oparłam się na łokciu tak że miałam widok na całą jego twarz .
- Wytłumaczysz mi to?  - zapytałam gdy Sykes dłuższą chwile nic nie mówiąc wpatrywał się we mnie . Co nie powiem, że mnie to nie irytowało .
- Zabieram cie ze sobą . - powiedział jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie .
- Ale jak to?  - byłam w lekkim szoku . Przez cały czas,  w którym wiedziałam o trasie przez myśl nie przeszło mi nawet jakby to było gdybym z nimi pojechała,  a wtedy....
- Normalnie głuptasie . Chyba nie myślałaś,  że cie tu zostawię?  - był rozbawiony moją reakcją przez co został skarcony odpowiednim spojrzeniem.
- Nigdy nie wspominałeś o takiej opcji,  wiec nawet nie brałam jej pod uwagę .
- Nie mówiłem bo nie było to jeszcze nic pewne,  ale dzisiaj zostałem tak jakby pozwolenie . No wiesz trzeba było pozałatwiać sprawy związane z kateringiem i noclegiem .
- Ale to nie problem?
- Nie . - odparł z uśmiechem na ustach . Z powrotem wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka .
- Kocham cie najmocniej na świecie.  - wyszeptałam,  ale na tyle głośno by brunet usłyszał.
- Ja ciebie bardziej kochanie.
Usłyszałam jego szept tuż przy moim uchu a następnie poczułam jak składa pocałunek na czubku mojej głowy . Z uśmiechem na ustach zaczęłam wsłuchiwać się w spokojne bicie jego serca . Pod jego wpływem powoli zaczęłam odpływać w krainę Morfeusza.
Był moją własną wersją kołysanki...




                             ~~~~~~~



Z samego rana usłyszałam głośny krzyk akurat w tym samym pomieszczeniu,  w którym się znajdowałam. Leniwie przeciągnęłam się mrucząc różnorakie przekleństwa pod nosem. Zasnęłam o dosyć późnej porze przez co budzenie mnie o świcie nie było najlepszym pomysłem.  Byłam strasznie niewyspana . Z trudnością otworzyłam ciężkie powieki. Mrugnęłam kilkakrotnie by wyostrzyć wzrok. Dopiero teraz spostrzegłam czwórkę chłopaków z blondynką na czele. Stali dokładnie w wejściu do pokoju . Każdy z nich miał na sobie potargane ubranie z roztrzepanymi włosami . Dziewczyna dodatkowo miała lekko rozmazany tusz pod oczami .
Dopiero wtedy przypomniały mi się wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia. Zrobiło mi się głupio z powodu zignorowania przyjaciół. Zachowałam się w stosunku do nich podle .
Spojrzałam na Nathana szukając w nim jakiejkolwiek pomocy . Niestety albo stety brunet smacznie sobie spał . Dziwne było to,  że przybysze go nie obudzili.
Ponownie zerknęłam na moją kochaną rodzinkę. Nie zdążyłam nawet dobrze mrugnąć a poczułam jak kilkoro ciał przyciska mnie do materaca .
- Przepraszam was . Jest mi tak strasznie głupio . - zaczęłam się tłumaczyć gdy już 'goście' uwolnili mnie spod uścisku .
- Ale nic ci nie jest?  Gdzie byłaś? - Kelsey   wypytywała się mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy .
- Nie,  jest dobrze . Po prostu wczoraj zasiedziałam się w parku . Miałam wyciszony telefon przez co nawet nie spostrzegłam się że ktoś do mnie dzwonił. Bardzo ale to bardzo was przepraszam. - byłam zła na siebie,  że musiałam ich okłamywać . Nie chciałam żeby tak było,  ale nie potrafiłam inaczej.   Wiedziałam,  że nikomu nie mogę powiedzieć prawdy...
- Ważne,  że się odnalazłaś . - rzucił Tom na co reszta pokiwała twierdząco głowami . Posłałam im pełen wdzięczności uśmiech dziękując Bogu,  że to właśnie na nich trafiłam.
- Kocham was- powiedziałam przytulając się  do nich . Cieszyłam się z faktu,  że nie mieli do mnie żalu . Mimo tego,  że nie wypytywali się o szczegóły to czułam,  że mi nie uwierzyli. Na szczęście zachowali to dla siebie.
- Ekhem czy mam czuć się zazdrosny?  - usłyszeliśmy chrząknięcie dochodzące zza naszych pleców.  Automatycznie odwróciliśmy się w tamtym kierunku.
Dostrzegłam zaspaną twarz mojego chłopaka .
- Miałeś o tym nie wiedzieć . - zaczęłam udawać zawiedzioną na co reszta głośno się zaśmiała . Bez zastanowienia wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową. Brunet owinął moje ciało ramionami .
- My chyba was zostawimy .- zakomunikował Max śmiesznie poruszając brwiami . Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć już ich nie było w pokoju . Wyciągnęłam rękę chwytając telefon z półki.  Odblokowałam ekran spoglądając na godzinę . Była dopiero 7 . Przeciągle ziewnęłam odkładając przedmiot na swoje miejsce.
- Która godzina?  - zapytał dwudziestolatek bawiąc się moimi włosami .
- Dochodzi siódma . - oczy same powoli zaczęły mi się zamykać.
- Śpimy?
- Yhym- mruknęłam nie mając siły odpowiedzieć . Momentalnie zasnęłam...



__________________________________________


Hej hej :)
A o to taki mały prezencik na mikołajki . Mam nadzieję,  że się podoba .
Przepraszam za jakiekolwiek błędy,  ale dzisiaj nie mam już siły sprawdzić czy jest ok.
Wszystkiego najlepszego!  :D
Do nn :*

8 komentarzy:

  1. Błędów nie wyłapałam a nawet jeśli się pojawiły ja byłam zbyt zajęta pochłanianiem treści, żeby je zauważyć :P Bardzo słodki rozdział, oby tak dalej układał się ten związek :* szkoda tylko, że Elena wszystkich okłamuje, na pewno nie mieli by jej tego za złe, przecież nie miała wpływu na zachowanie Alexa ;) ale wracając do tematu, takie prezenty mogłabym dostawać codziennie :D wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że rozdział jest świetny :* wiec nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć Ci dużo weny oraz powiedzieć,że już nie mogę doczekać się dalszej części:D
    Pozdrawiam Cię serdecznie i do nn:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Elen powie prawde czy nie ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestes wspanialaaa chce wiecej takich prezentow ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. No no, kochana, co to ma być? Ja rozumiem, że masz dużo nauki, ale nie zapominaj także o nas ;) Co do powiadamiania Cię w sprawie postów pojawiających się na moim blogu, to bardzo chętnie :** Bardzo mi miło, że chcesz czytać na bieżąco :D Oczywiście, jeśli to jest możliwe również chciałabym abyś powiadomiła mnie o nowych rozdziałach tu się pojawiających:P Niecierpliwie czekam na następny oraz na Twoją odpowiedź :*
    Pozdrowienia dla Ciebie i dużo, dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń