Spis :

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział siedemnasty ....

Po powrocie do domu od razu poszłam do kuchni rozpakować zakupy . Zastałam tan Jaya .
- Jak się czujesz ? - zapytał gdy mnie zobaczył
- Dobrze . Głowa już mnie nie boli .
- Martwiliśmy się o ciebie.
- To miłe z waszej strony . - uśmiechnęłam się do niego
- Ej może pójdziemy wszyscy do tego nowego luna parku co ostatnio otworzyli ?
- Ja odpadam .
- Dlaczego ?
- Wole na razie się oszczędzać .- nie powiem mu , że nie mogę się pokazać w stroju kąpielowym bo na całym ciele mam różnorakie blizny od cięcia się i kilko od tego , że moja cudowna matka parę razy przypaliła mnie papierosem .
- ok. - uśmiechnął się i wyszedł z kuchni. Po chwili w pomieszczeniu zjawiła się blondynka . Dokończyliśmy wszystko na obiad i wszyscy zasiedliśmy do stołu .
- Było pyszne . Dziękuje. - powiedziałam wstając od stołu po skończonym posiłku .
- Gdzie idziesz ? - zapytał Tom
- Teraz odnieść talerz  a potem idę do swojego pokoju . Może trochę się prześpię czy coś. -  zrobiłam tak jak powiedziałam . Od razu po wejściu rzuciłam się na łóżko . Chwila spokoju . Jednak po paru minutach znudziła mi się ta pozycja . Wyprostowałam się do pozycji siedzącej . Spojrzałam na zegarek wiszący na mojej ścianie . Była dokładnie 14:14 . Hm ktoś o mnie myśli . Nie wierze w takie coś ale jednak cieplej się robi na duszy jak przez przypadek takie coś zauważę. Wyciągnęłam z biurka zeszyt i zaczęłam notować . Czasem lubię sobie usiąść w samotności i " wylać " moje myśli na zwykły papier . Wiem , że to głupie , ale dopiero wtedy czuje , że mogę komuś bezgranicznie zaufać . Dziwne , ale prawdziwe .
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy." 

*** 
Powolnymi krokami udałam się w poszukiwaniu Nathana . W jego pokoju go nie było . Zeszłam do kuchni a tam nic . Dopiero w salonie znalazłam " moją zgubę " . Usiadłam koło niego i się do niego uśmiechnęłam . 
- Nathaan . - specjalnie przeciągłam jego imię . Popatrzył się na mnie . 
- O co chodzi ? - zapytał spokojnie . 
- Pożyczysz mi swojego laptopa , bo chciała bym sobie przejrzeć różne strony i takie tam . 
- Ok , ale on jest w moim pokoju więc musisz tam po niego iść . 
- Nie ma sprawy . 
- Pomóc ci go poszukać ? 
- Poradzę sobie , ale dziękuje  - uśmiechnęłam się do chłopaka i szybko poszłam po maszynę . Raz dwa ją znalazłam . Weszłam z powrotem do mojego pokoju . Odpaliłam laptopa i zalogowałam się na fb . Dawno mnie tam nie było . Może dwa miesiące , może trzy ... nie wiem . No dużo się tu nie zmieniło oprócz dwóch powiadomień do gier i jednego zaproszenie . A mianowicie od Alexa . No tak . Miałam do niego napisać czy nawet zadzwonić , ale dopiero co wyszłam ze szpitala i wole n razie odpocząć . Powinien mnie zrozumieć . Powinien.... Szybko znudziło się przeglądanie czegoś ci i tak nie ma sensu . Odłożyłam laptopa na miejsce i zeszłam do kuchni . Od samego progu poczułam przepyszne zapachy . W pomieszczeniu znajdował się Nathan . 
- Co pysznego robisz ? - zapytałam siadając do stołu 
- Kurczak plus  ryż i warzywa . 
- Pycha 
- Też chcesz ? 
- Z chęcią - po chwili chłopak podał mi talerz pełen posiłku - Chcesz mnie utuczyć ? 
- Nie - zaśmiał się 
- Przecież ja tego nie zjem . Za dużo 
- Nie przesadzaj . A poza tym musisz przecież coś zjeść , a teraz smacznego . - uśmiechnął się 
- No... dobra . Niech ci będzie . - odwzajemniłam gest . Gdy wkładałam brudny talerz do zmywarki poczułam ciepły oddech na mojej szyi . Po moim ciele przeszedł dreszcz . Gwałtownie się odwróciłam . Zobaczyłam uśmiechniętą twarz Nathana . 
- Może wyjdziemy gdzieś wieczorem . Znam takie fajne miejsce . - wyszeptał mi do ucha 
- Umówiłam się z Kelsey - powiedziałam ledwo słyszalnie . Przy tym chłopaku nie zachowywałam się normalnie .  Co się ze mną dzieje ?! 
- A może jednak ? 
- Innym razem . 
- Dobrze , ale wtedy już na pewno . 
- Yhym - Wtedy Nathan zrobił coś czego nie powinien , albo powinien . Już sama nie wiem delikatnie musnął moje usta . Cudowne uczucie , ale za razem najgorsze na świecie . Czuje się nadal "brudna" po Marcinie . Delikatnie drgnęłam . Chłopak odsunął się ode mnie . 
- Zrobiłem coś nie tak ? - TAK TAK . POCAŁOWAŁEŚ MNIE ! 
- Po prostu nie jestem jeszcze gotowa po ... 
- Nic nie szkodzi . - Przerwał mi przy tym uśmiechając się nieziemsko . 
- To może  ja już pójdę do Kelsey . Pewnie na mnie już czeka . 
- Ta..tak jasne . - widać , że trochę się speszył . Nie powiem ja też .Wyminęłam go i próbowałam ruszyć na górę ale czyjaś ręka na moim nadgarstku to uniemożliwiła . - Ale to niczego między nami nie zmienia ? - popatrzył mi głęboko w oczy 
- Jest ok - uśmiechnęłam się do niego i udałam się w poszukiwanie dziewczyny . 
_____________________________________________________________________

Dawno nie pisałam , ale to z powodu braku dostępu do laptopa i braku weny . Bardzo długo pisałam ten rozdział i osobiście uważam , że jest beznadziejny :///

A to tak na poprawę chumoru.....

2 komentarze:

  1. Mam nadzieje,że niebawem będzie następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe są te wszytskie rozdziały mam nadzieje, że bedziesz czesto dodawac nastepne. Zapraszam do mnie http://mystory23love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń