sobota, 29 listopada 2014

38. Proszę...

***perspektywa Eleny***


Chłopak złapał mnie za nadgarstki uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Wcale nie pomógł mi fakt,  że brunet położył się na mnie. Przez moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz na myśl  co Alex chciał ze mną zrobić. W moich oczach pojawiły się pierwsze łzy,  które za wszelką chciałam ukryć. Rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając pierwszej lepszej drogi ucieczki. Na moje nieszczęście żadnej takiej nie było. 
Spojrzałam na twarz chłopaka,  na której gościł perfidny uśmieszek . Jego oczy błyszczały z rozkoszy. Cieszył się z takiej sytuacji a nie innej. Zachowaniem i wyglądem przypominał mi Marcina...

Jedną ręką trzymał moje nadgarstki nad moją głową. Drugą zaś zaczął jechać z dołu mojego prawego uda tak że trafił dłonią pod moją koszulkę,  którą z łatwością ze mnie ściągnął . W górnych częściach poczułam lekki chłód,  który chwilę potem zastąpił ohydny ciepły oddech Alexa . Momentalnie dostałam gęsiej skórki. Chłopak zaczął całować mnie po szyi gdy próbował dobrać się do moich spodni.
Nie mogłam pozwolić na to by doszło do czegokolwiek.  Zaczęłam wywijać moje ciało na każdy możliwy sposób by dać mu do zrozumienia że nie podoba mi się sytuacja,  w której aktualnie się znajdujemy . Brunet jedynie zaśmiała się na moje poczynania.
- Wiem,  że tego chcesz ... chcesz żebym cie rżnął ... będziesz krzyczeć moje imię suko. - wymruczał mi do ucha dając sobie chwilowy spokój z moimi spodniami by zacząć bawić się moimi piersiami. Moje serce gwałtownie przyspieszyło.  Bałam się i to bardzo. Nie chciałam przeżywać tego ponownie.  Nigdy więcej....
- Zostaw mnie ... proszę- powiedziałam dając upust łzą,  które w mgnieniu zamoczyły całe moje policzki.
- Dopiero jak skończę to co zacząłem .- kolejny raz usłyszałam jego perlisty a zarazem przerażający śmiech. Pod jego wpływem czułam jak moje ciało sztywnieje. W gardle pojawiła mi się ogromna gula dzięki,  której nie mogłam nic powiedzieć. Do głowy przychodził mi jeden pomysł,  który był jedyną deską ratunku. Nie zastanawiając się długo z całej siły kopnęłam go kolankiem w jego krocze. Nie było to łatwe ale udało się.  Brunet pod wpływem bólu skulił się spadając z kanapy. Od razu biegiem ruszyłam w stronę drzwi. W drodze złapałam koszulkę,  kurtkę oraz kozaczki. Usłyszałam kilka przekleństw skierowanych pod moim imieniem. Z tego co zdążyłam zobaczyć to Alex złapał się za bolące miejsce powoli wstając z podłogi. Drżącymi rękami chwyciłam za klamkę z hukiem zamykając drzwi. Miałam szczęście,  że nie spotkałam nikogo na korytarzu. Byłam w samym staniku nie licząc spodni oczywiście,  nie miałam na sobie butów oraz spływały ze mnie łzy. Potykając się o własne nogi wkroczyłam do windy gdzie szybko założyłam na siebie brakujące części garderoby. Otarłam twarz wierzchem dłoni co i tak nie wiele dało. Gdy dotarłam już na parter to dosłownie wybiegłam z budynku. Nie zatrzymywałam się ani na chwilę . Chciałam znaleźć się jak najdalej od Alexa. Nie przejmowałam się mijającymi mnie przechodniami,  którzy patrzyli się na mnie jak na nienormalną . Nie dziwiłam im się . Dokładnie tak samo bym pomyślała na ich miejscu.

Gdy nie miałam już siły musiałam przystanąć. Usiadłam na jednej z wielu ławek. Rozejrzałam się dookoła. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego,  że znalazłam się w parku. Byłam zaledwie pięć minut drogi do domu. Jednak nie śmieszyło  mi się tam...
Czułam wstyd oraz obrzydzenie do samej siebie. Znowu pozwoliłam na to,  żeby ktoś zbliżył się do mnie w taki a nie inny sposób. Tym razem nie starałam się  ukryć łez tylko pozwoliłam im swobodnie spływać po policzkach. Dopiero wtedy dotarło do mnie co tak naprawdę miało się stać.  Najbardziej bolało mnie jednak to,  że osobę,  którą uważałam za przyjaciela traktowała mnie jak zwykłą dziwkę. Gdybym nie uciekła to zgwałciłby mnie z uśmiechem na ustach.
Po tym wszystkim czułam się jak nic nie warty śmieć. Czy na serio jestem aż tak okropna?  Te pytanie cały czas krążyło mi po głowie.  To prawda...
Chciałam zignorować ciągle dzwoniący telefon ale coś w środku mówiłomi że nie powinnam. Spojrzałam na wyświetlacz,  który wskazywał już 23 oraz kilkanaście nieodebranych połączeń od chłopaków,  Kelsey a przede wszystkim Nathana. Zrobiło mi się ich żal . Martwili się o mnie,  ale nie byłam wstanie dać im jakiegokolwiek znaku życia. ... 



***perspektywa Nathana***



Do domu zajechaliśmy dopiero o 22:30. Każdy z nas resztkami sił wywlókł się z taksówki. Nikt nie miał ochoty dosłownie na nic. Chłopaki byli strasznie zmęczeni. Ja natomiast cieszyłem się że w końcu zobaczę się z Eleną. Nie widziałem jej od rana i szczerze mówiąc już nie mogłem doczekać się naszego spotkania. A co dopiero mówić o trasie w którą mieliśmy jechać już za tydzień na cały długi miesiąc.  Była by to katorga gdyby nie to że mogę ją zabrać ze sobą. El jeszcze o tym nie wiedziała. Miała to być niespodzianka,  którą chciałem jej wyjawić właśnie tego wieczoru.

Wchodząc do domu miałem bardzo dziwne przeczucie,  że coś się stało. Pokręciłem tylko przecząco głową. Pomyślałem,  że to na pewno przez stres. W końcu nie wiedziałem czy moja dziewczyna zgodzi się na moją propozycję. 
Gdy każdy z nas pozbył się już kurtki i butów ruszyliśmy w stronę salonu. To co tam zastaliśmy wcale nie było miłe.  A mianowicie zapłakana Kelsey siedziała na kanapie w salonie,  która kurczowo trzymała w ręce telefon. Wpatrzona była w wyświetlacz jakby czekała na jakąś wiadomość. Jak tylko nas ujrzała podbiegła do Toma wtulając się w jego tors. Głośno zaszlochała. Po chwili zwróciła się twarzą do mnie delikatnie odsuwając się od Parkera.
- Proszę powiedz mi że wiesz gdzie ona jest. - każdy jak na komendę spojrzał na mnie . Stałem pośrodku nich nie wiedząc o co chodzi. 
- Kelsey o kogo ci chodzi?   - zapytałem modląc się by to nie było związane z El.
- Kiedy wróciłam od koleżanki to jej już nie było.  Nie odbiera ode mnie telefonów. Jakby zapadła się pod ziemię...- wymamrotała.
- O kogo chodzi? - byłem przerażony . Podświadomie czułem,  że stało się coś złego. Spojrzenie blondynki mówiło wszystko za siebie .
- Ile to już godzin?  
- Ja jestem tu już od 20. Nie wiem czy czasami nie zniknęła już wcześniej. - po tych słowach automatycznie wyciągnąłem telefon i zacząłem dzwonić do brunetki. Za każdym razem włączała się poczta głosowa. 
- Idę jej szukać .- krzyknąłem zanim wybiegłem z domu . Nie dałbym rady siedzieć tam bezczynnie.

Nie było Eleny dobre parę godzin. Nadal istniała możliwość,  że poszła na spacer,  zakupy , cokolwiek . Niestety mogło się jej coś stać.  Zawsze ale to zawsze odbierała telefon...
Martwiłem się o nią i to bardzo. Nie wybaczyłbym sobie gdyby stała się jej jakaś krzywda. 
Szedłem w konkretnym kierunku. Chwilę później byłem już w parku . To zawsze tam szła gdy miała jakiś problem. Spacerowałem między alejkami dobre dziesięć minut aż nie zauważyłem drobnej postaci skulonej na jednej z ławek.  Od razu ją poznałem. Szybko podbiegłem w stronę dziewczyny....

piątek, 28 listopada 2014

Zwiastun

Hej hej :)
Mam dla was małą nowinę,  która albo się wam spodoba albo i też nie .
Z racji tego,  że powoli zbliżamy się do końca pierwszej części historii Eleny i Nathana mam dla was zwiastun .
Wykonała go utalentowana Maddie Fray :)  Zapraszam na stronę,  na której można obejrzeć inne jej dzieła.


A oto zwiastun :) Co o nim myślicie? 
ZWIASTUN (<= link do zwiastunu, wystarczy kliknąć :))

Niestety mimo moich starań nie mogę go  bezpośrednio wstawić tutaj ale zawsze coś :) 

czwartek, 27 listopada 2014

37. Późno już ....

Oglądałam tv rozłożona na kanapie gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Leniwie wstałam ruszając w stronę stolika . Z grymasem na twarzy sięgnęłam po telefon widząc kto do mnie dzwoni. Niepewnie wcisnęłam klawisz z zieloną słuchawką.
- Tak?  - wychrypiałam . Odchrząknęłam by móc mówić bardziej wyraźnie.
- Elena?  - usłyszałam cichy głos Alexa .
- Yhym . - mruknęłam modląc się by ta rozmowa jak najszybciej się zakończyła. Dziwnie czułam się po tym jak go wykorzystałam.
- Co powiesz na spacer?
- Teraz?  - spojrzałam za okno zza którym było już zupełnie ciemno. Automatycznie moje oczy skierowały się na zegarek . Dochodziła 18.

- Tak . A czemu by nie?  - można było usłyszeć jego dobry humor.
- Jest już ciemno .
- Nie mów że się boisz- zaśmiał się.
- Nie boję tylko...
- Tylko co? - język ugrzązł mi w gardle. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. - Będę u ciebie za piętnaście minut .
- Ym ok . - rozłączyłam się bezwładnie opadając na sofę . Westchnęłam głośno zapewne zwracając na siebie uwagę co mnie w tamtym momencie mało obchodziło. Bałam się tego spotkania . Lubiłam Alexa i to nawet bardzo,  ale nie wiedziałam czy będę potrafiła tak po prostu spojrzeć mu w oczy . Czułam się tak jakbym zabawiła się jego uczuciami i tak właściwie było .

Ociągając się ruszyłam w stronę swojego pokoju . Szybko się przebrałam się w miarę normalne ubrania po czym udałam się do łazienki gdzie przemyłam twarz wodą,  rozczesałam włosy i umyłam zęby. Następnie nałożyłam na siebie dosyć grubą jesienną kurtkę z krótkimi kozaczkami. Zamknęłam drzwi na klucz siadając na jednym z wielu schodków . Mimo to że dom był pusty to wolałam poczekać na zewnątrz na Alexa.

Chłopaki pojechali na próbę a Kelsey odwiedzić jakąś swoją koleżankę zostawiając mnie samą. Nie licząc oczywiście Ann i jej dziecka,  którzy się gdzieś ulotnili.

Zauważyłam zbliżającą się postać, która szła wprost do mnie . Z każdym kolejnym krokiem dostrzegłam że ów postacią był Alex . Szedł szybkim krokiem z uśmiechem na ustach. Wyglądał zabawnie gdy jego śnieżnobiały uśmiech kontrastował z czerwonymi policzkami zmarzniętymi od temperatury panującej na dworze. Wstałam niepewnie się uśmiechając . Brunet podszedł do mnie przytulając na powitanie.
- Cześć ! - powiedział lekko ochrypniętym głosem. W zamian posłałam mu delikatny uśmiech stawiając krok
 przed siebie . Chłopak bez jakichkolwiek pytań podążył za mną. Spacerowaliśmy w ciszy  co obydwojgu nam pasowało. Lubiłam jego towarzystwo . Nawet nic nie mówiąc mile spędzałam z nim czas.
- Idziemy w jakieś konkretne miejsce? - zapytałam dygocząc z zimna . Była już połowa listopada,  chociaż w Londynie jest inna pogoda niż w Polsce to wieczór był naprawdę chłodny. Schowałam ręce do kieszeni kurtki mając nadzieję że to coś pomoże .
- Właściwie to nie . Proponujesz coś?
- Cokolwiek byle było by tam ciepło .
- To może przejdźmy się do mnie do domu. - zaproponował podekscytowany.- Mieszkam całkiem niedaleko.
- Czemu by nie?  To prowadź .
- Jasne .... A nie boisz się czasem tego co tam możesz zastać?
- Zgaduję,  że wszędzie będą porozrzucane twoje ubrania i dziwnego pochodzenia inne rzeczy .
- Co?  Do kogo ty mnie porównujesz? - zapytał z udawaną urazą w głosie.
- Nie muszę cię do nikogo porównywać . Mieszkam z piątką facetów i uwierz mi znam się na rzeczy.
- A no właśnie jak ci się z nimi mieszka?  Z The Wanted i Kelsey?
- Nie jest łatwo, ale spokojnie dajemy radę. Każdy z nas ma inny charakter i myślę że przez to się dopełniany . Tworzymy jedną wielką rodzinę .
- A dajesz radę no wiesz z Nathanem?  Bo jednak codziennie się z nim widujesz i w ogóle.
- Em porozmawialiśmy ostatnio i wspólnie doszliśmy do wniosku że nie będziemy wchodzić sobie w drogę . Traktujemy siebie tak jakbyśmy się nie znali i wydaję mi się że tak będzie najlepiej .
- Z jednej strony to tak,  ale z drugiej przecież nie można tak po prostu wymazać z pamięci osoby którą się kocha.
- Tylko wiesz, że on mnie nie kochał nigdy a ja pomyliłam miłość z zauroczeniem.
- Jesteś tego pewna? - zapytał widocznie zaciekawiony moją odpowiedzią . Spuściłam wzrok przemieszczając go na moje buty . Kolejny raz go okłamałam i zaraz znowu miałam to zrobić.  Nie czułam się z tym dobrze,  ale obiecałam sobie z Sykesem, że prawda na razie nie wyjdzie na jaw.
- Tak,  dużo o tym myślałam i jak sam widzisz trzymam się całkiem dobrze- wymusiłam uśmiech spoglądając mu w oczy .
- Dobra dobra,  wierzę ci na słowo- cicho się zaśmiał. Szliśmy jeszcze chwilę aż nie zatrzymaliśmy się przed nowoczesnym blokiem . Chłopak wszedł do środka ciągnąc mnie za sobą . W mgnieniu oka znaleźliśmy się w windzie a następnie w jego mieszkaniu . Było one urządzone na bazie jasne ściany-ciemne meble . Muszę przyznać że wnętrze było bardzo ładne i gustowne ale nigdy nie zamieszkałabym tam . Wszystko było takie zimne . Jak dla mnie brakowało tam domowej atmosfery,  zupełne przeciwieństwo do domu The Wanted .

Zdjęłam kurtkę oraz buty kładąc je na specjalnie przeznaczonym do tego miejscu . Podążyłam za brunetem do salonu gdzie wygodnie rozsiadłam się na kanapie widząc że postępuje tak przede mną .
- Mieszkasz tu sam?  - zapytałam przerywając cisze,  która nam towarzyszyła .
- Razem ze mną mieszkają tutaj moi rodzice . Chcesz może coś do picia?
- Wodę poproszę . - Alex nic nie mówiąc zniknął za jednych z wielu drzwi ...


***perspektywa Alexa***



Miałem praktycznie dziewczynę podaną na tacy . Wystarczyło tylko dobrze zagrać żeby ta kurwa była moja . W dupie miałem to czy ona będzie chciała czy też nie. Dla mnie najważniejsze było,  że chce mi się ruchać a ona akurat była w pobliżu. Najlepsze było to że nikt nie mógł nam przeszkodzić .

Zaśmiałem się pod nosem chowając paczkę prezerwatyw do kieszeni. Co jak co ale ojcem kurwa nie planowałem zostać,  a ostrożności nigdy dosyć . Wziąłem do ręki szklankę wody do dziewczyny . Wolną dłonią chwyciłem za klamkę by bez problemu wejść do salonu. Brunetka siedziała w tym samym miejscu jak ją zastawiłem. Jaki potulny piesek... Usadowiłem się obok niej tak że nasze uda się stykały . Elena poruszyła się nieznacznie odbierając ode mnie napój .

- Dzięki-powiedziała nawet na mnie nie spoglądając . Czyżbym aż tak na nią działał?  Idiotka...
- Nie ma za co- posłałem jej sztuczny uśmiech . Debilka nie wie że to kranówa.
- Ymm to co robimy?  - zapytała lekko speszona . Postanowiłem wykorzystać sytuacje pochylając się w jej stronę . Nasze twarze dzieliły tylko centymetry .
- A na co masz ochotę?  - powiedziałem zmniejszając dystans między nami. Brunetka spojrzała na mnie przestraszona . Nie wiedziała co ma zrobić. Śmieszyło mnie to wiedząc jaka jest już doświadczona w tych sprawach .
- Późno już . - wypaliła pierwszą lepszą wymówkę,  choć ja dobrze wiedziałem że mnie pragnie .
Położyłem rękę tak,  że zablokowałem jej jakąkolwiek drogę ucieczki . Dziewczyna przełknęła głośno ślinę widząc moje poczynania .
- Masz rację . - mruknąłem muskając wargami płatek jej ucha.
- Pójdę już . - chciała wstać ale moja dłoń skutecznie jej to uniemożliwił .- Puść mnie . - odparła starając przesunąć moją kończynę .
- Wiem,  że tego chcesz suko!  - powiedziałem lekko już wkurwiony przyciskając swoje ciało do jej . Nie miałem zamiaru bawić się w jakieś chujowe gierki . Chciałem zabrać to co mi się należało.
El znieruchomiała na moje słowa,  aby po chwili zacząć się szarpać . Zaśmiałem się głośno . Dziewczyna nie miała żadnych szans na ucieczkę i wiem że ona dobrze zdawała sobie z tego sprawę ....

sobota, 22 listopada 2014

36. Zazdrość niekiedy zmienia ludzi i to bardzo....

***perspektywa Alexa***



Wyrzuciłem niedopałek papierosa depcząc go butem. Splunąłem zanim wszedłem na klatkę schodową. Zwinnym ruchem zacząłem omijać kolejne to stopnie przeklinając pod nosem,  że ten idiota wybrał sobie pokój na piątym piętrze . Na moje zajebiste szczęście i kurwa jego nieszczęście nie było tam windy. Nie pukając wkroczyłem do pomieszczenia . Uśmiechnąłem się pod nosem widząc śpiącego chłopaka. Pomyślałem,  że czas na zemstę. Przybliżyłem się tak że moja twarz była na wysokości jego ucha .
- Twoja kurwa właśnie robi mi laskę! - krzyknąłem . Brunet zerwał się gwałtowne na równe nogi .
- Co?! Jak? - mamrotał zaspany. Przetarł rękoma twarz po czym spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Wyruchał cie ktoś kiedyś w dupę?  - zapytał złośliwie . Był lekko wkurwiony.
- Zamknij mordę . Lepiej mów co ode mnie chciałeś . - położyłem się na jednoosobowym łóżku . Ułożyłem się wygodnie na plecach zaplatając ręce pod karkiem. Chłopak usiadł na jedynym fotelu spoglądając na mnie .
- Miałeś zaciągnąć Elenę do mnie a nie kurwa chodzić z nią na mecz .
- Tak?  A jakim sposobem mam to niby zrobić?  Powiedzieć 'chodź , muszę zaprowadzić cię do twojego kochanego Marcinka' ?
- Nawet i to . Cokolwiek tylko byś kurwa do niej nie zarywał . - krzyknął wstając . Zrobiłem dokładnie to samo mierząc go zimnym wzrokiem. Wkurwił mnie i to bardzo. Miałem ochotę do niego podejść i przypierdolić mu z całej siły . Zacisnąłem ręce w pięści.
- Ja pierdole. Nie rozumiesz tego,  że na początku musi mi zaufać żeby plan się udał . - krzyknąłem gestykulując dłońmi. Do chłopaka chyba w końcu dotarło o co chodzi bo opadł bezwładnie na fotel. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę fajek wyjmując z niej jedną . Przy okazji złapałem jeszcze zapalniczkę po czym odpaliłem papierosa . Zaciągnąłem się czując napływającą ulgę . Marcin był naprawdę naiwny myśląc, że robię to wszystko bezinteresownie . Może i był moim kuzynem,  ale to nie oznacza,  że muszę być z nim stu procentowo szczery . Elena mi też się podoba i zrobię wszystko by ją wyruchać . Niezależnie od tego czy ona tego będzie chciała czy też nie...



***perspektywa Ann***

O co tu chodzi?  Czy on na serio  nie jest zły na tą idiotkę?  To nie jest normalne . Za wszelką cenę muszę postarać się by ich związek się rozpadł . I tak tak wróciłam tylko dlatego by się zemścić a poza tym potrzebuje pieniędzy . A ci idioci uwierzą we wszystko co im powiem . Co prawda kiedyś byliśmy bardzo blisko ale to czas przeszły . Nathan odrzucił moje uczucia,  to ja teraz zamierzam zniszczyć jego przecudowne życie . To że minęło już tyle czasu to nie oznacza że ja o tym zapomniałam ...



***perspektywa Elena***

Usiadłam wygodnie na kanapie rozglądając się po pomieszczeniu  , a dokładniej to przyglądając się osobom znajdującym w salonie . Każdy był taki uśmiechnięty.  Nikt nie zawracał sobie głowy jakimiś problemami . Tak jakby na chwile oderwali się od rzeczywistości by przenieść się do własnego świata ...
Kelsey siedziała wtulona w Toma mając głowę na jego ramieniu . Można było dostrzec jak Parker co jakiś czas szepcze coś jej na ucho , co wywoływało lekki rumieniec połączony z uśmiechem na jej twarzy . Kochali się,  to było najważniejsze.
Jay rozmawiał razem z Maxem gestykulując rękoma . Widać było że mówił o czymś co bardzo go interesowało .

Łysolek natomiast słuchał uważnie loczka trzymając na rękach chłopczyka Ann. Dziecko miało utkwiony wzrok na twarzy Georga .
Seev gdzieś wyszedł. Pewnie do swojej dziewczyny . A Ann spała u siebie w pokoju bo podobno była bardzo zmęczona .
Nikt nawet nie zwrócił uwagi na to że od pięciu minut w telewizji lecą same reklamy . Wstałam ze swojego miejsca i niezauważona pognałam do kuchni . Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mój chłopak zalewający herbatę . Wykorzystałam to że był do mnie ustawiony tyłem by przytulić się do jego pleców . Zaplątałam palce na brzuchu bruneta . Chłopak odwrócił się w moją stronę składając na moich ustach małego buziaka. Oboje na twarzy mieliśmy uśmiechy . Wtuliłam głowę w jego tors . Byłam o wiele niższa od Nathana przez co nie miałam problemu z tym żeby stanąć na jego stopach tylko dlatego by być choć trochę wyższa .

- Pani to chyba jest już trochę śpiąca- powiedział lekko rozbawiony gdy ziewnęłam. Nie otrzymując ode mnie jakiejkolwiek odpowiedzi wziął mnie na ręce jak pannę młodą . Owinęłam ręce wokół jego szyi dając mu do zrozumienia że jestem gotowa by ruszył . Powolnym krokiem udał się do swojego pokoju . Gdy byliśmy już w środku delikatnie ułożył mnie w łóżku przykrywając kołdrą bym nie zmarzła . W tamtym momencie dziękowałam Bogu że wykąpałam się wcześniej .
Brunet pocałował mnie w czoło po czym zostawił mnie samą . Dobrze wiedziałam,  że poszedł wziąć prysznic dlatego nie zamierzałam na niego czekać. Momentalnie odpłynęłam w krainę morfeusza ...


                             ~~~~~


Obudziły mnie pocałunki składane na mojej szyi . Cicho mruknęłam przeciągając się .
- Wstajemy- usłyszałam szept tuż przy moim uchu . Uśmiechnęłam się pod nosem otwierając oczy. Od razu dostrzegłam pochylonego nade mną Nathana .
- Która jest godzina?  - zapytałam lekko zaspanym głosem.
- Prawie dziesiąta .
- To jeszcze trochę wcześnie . - powiedziałam zakrywając usta ręką by ukryć ziewnięcie .
- Czyżby moja księżniczka się nie wyspała?  - na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek . Od razu zrozumiałam o co mu chodzi .
- Nathan jeżeli zaczniesz mnie łaskotać to przysięgam że nie odezwie się do ciebie przez najbliższy tydzień .
- Skarbie skąd ty to wiedziałaś?
- Telepatia misiu . - odpowiedziałam przykrywając się kołdrą aż pod samą brodę . Wielkimi krokami zbliżała się zima co oznaczało coraz to chłodniejsze poranki jak i dni . Chłopak przytulił się do mojego brzucha . Jego delikatny zarost poruszający się po mojej nagiej skórze wywołał u mnie śmiech. Wplątałam palce w jego włosy unosząc głowę chłopaka na wysokości moich ust . Następnie sama wpiłam się w jego miękkie wargi....



                              ~~~~

- Co myślisz o Ann?  - Kels zapytała się mnie gdy wracaliśmy z 'zimowych' zakupów .
- Em nie mam jeszcze o niej konkretnego zdania . Za mało ją znam. - powiedziałam choć dobrze wiedziałam że jest to kłamstwo.
- Nie kłam . Widzę,  że za nią nie przepadasz .
- Wydaje ci się .
- Nie,  nie wydaję . Elena znam cię nie od dziś i naprawdę widać jak siebie obie traktujecie .
- No dobra,  masz rację . Mam dziwne przeczucie co do niej i wybacz jeżeli to cię uraża ale taka jest prawda .
- Jeżeli mam być szczera to Ann zmieniła się i to bardzo . Nie poznaję jej... Nie jest już tą dziewczyną  , którą uważałam za siostrę .  I odnoszę wrażenie że pojawiła się tylko dlatego żeby coś zniszczyć . Chłopaki nie widzą tego a ona to wykorzystuje ... a co najważniejsze to ty powinnaś uważać na nią najbardziej .
- Ja?  Dlaczego?  - zapytałam zdziwiona .
- Emm Nathan woli ciebie niż nią huh to ciebie kocha i zrobi wszystko byś była szczęśliwa,  a wiesz zazdrość niekiedy zmienia ludzi i to bardzo... - po jej wypowiedzi nie odezwałam już się ani słowem . Może i faktycznie dziewczyna miała rację?  A co jeśli zabierze mi Nathana?  Z takimi myślami doszłam do domu...


___________________________________________

Rozdział jest dziś bo nie wiem czy dałbym radę napisać go jutro czy pojutrze :)

Do nn :*

piątek, 21 listopada 2014

35. Moje kochanie...

Pierwsze spotkanie z Ann no nie było może najlepsze ale czy to powód by ją od razu skreślać?  Myślę że. .. kurde . Powinnam postawić się na jej miejscu . Wracasz po długiej rozłące od przyjaciół i spotykasz mnie . Nie zna mnie ani nic .
Dobra jeżeli mam być szczera to nie przepadam za tą dziewczyną . Nasze pierwsze spotkanie nie było najmilsze . Starałam się być do niej miła przez cały wieczór,  ale no cóż ona nawet się nie wysiliła udawać . I co najważniejsze nikt poza mną tego nie zauważył . To nie jest tak,  że jestem jakaś zazdrosna czy coś ... po prostu ehh szkoda gadać.
Leżałam wtulona w Nathana w jego pokoju . Miałam zamknięte oczy gdy chłopak cicho nucił nieznaną mi melodie. Na mojej twarzy gościł mały uśmiech . Napawałam się tym momentem. Wiedziałam,  że brunet już niedługo jedzie w trasę koncertową . A dokładniej za dziesięć dni . Nie będzie go ponad miesiąc .
- Nathan jak to będzie gdy wyjedziesz? - zapytałam spoglądając na jego twarz. Posłał mi delikatny uśmiech.
- Wiem,  że na początku będzie trudno,  ale z biegiem czasu przyzwyczaisz się do tego że mnie nie ma . Mogę ci obiecać,  że codziennie będę do ciebie dzwonił,  a w wolnej chwili będziemy rozmawiać na skeyp'ie .
- Myślisz, że no wiesz damy radę jako związek?
- Kochasz mnie?  - zapytał przerzucając mnie tak,  że leżałam pod nim . Ułożył swoje ręce wokół mojej głowy . Nasze twarze dzieliły centymetry.  Moje serce gwałtownie przyśpieszyło. Na policzki wkradł mi się odcień różu .
- Tak- wyszeptałam przygryzając dolną wargę.
- Moje kochanie . - szepnął całując mnie delikatnie w usta . - Jesteś tylko moja i nie oddam cię żadnemu frajerowi ... nikomu cię nie oddam. - powiedział między pocałunkami . Wykorzystałam moment w którym chłopak łapał powietrze po dosyć intensywnej walce naszych języków by zrobić mu malinkę  . Uśmiechnęłam się dumnie widząc swoje dzieło .
- Czy ty właśnie zrobiłaś mi malinkę?  - był rozbawiony moim czynem.
- Ja?  No co ty!  - zaśmiałam się .
- Osz ty!  - brunet zaczął mnie gilgotać . Moje ciało wiło się pod wpływem jego dłoni.

- Nathan haha przestań. - wydukałam nie mogąc opanować się od śmiechu .
- Coś za coś skarbie . - jego usta wygięły się w złośliwym uśmieszku.
- Do.. dobrze . - po tych słowach zostawił mnie w spokoju.
- Poproszę buziaka . O tu- pokazał palcem na swoje wargi . Przekręciłam teatralnie oczami całując ledwo dotykając wskazane miejsce . Nathan zrobił zdziwioną minę na co wytknęłam mu język .

- Ahh czyli to tak się bawimy?  - zapytał dosłownie kładąc się na mnie . Owinął rękoma moją talie kładąc głowę na moim i tak małym biuście .
- Nie za wygodnie ci?  - powiedziałam z lekką irytacją w głosie.
- Mam bardzo mięciutko- wyszczerzył się  bardziej wtulając w moje piersi .
- Właśnie widzę ko...- przerwało mi pukanie do drzwi . Nie zdążyliśmy nawet  jakkolwiek odpowiedzieć a głowa Ann wychyliła się zza wcześniej wspomnianego przedmiotu.
- Nathan możemy porozmawiać . Sami . - ostatnie zdanie podkreśliła znacząco na mnie patrząc .
- Yym to ja zostawię was samych . Chłopak nie sprzeczając się zszedł ze mnie . Niechętnie wstałam z łóżka udając się w stronę wyjścia . Zacisnęłam pięści gdy blondynka posłała mi pewny siebie uśmiech . Naburmuszona wyszłam z pomieszczenia zostawiając ich całkowicie samych. Oparłam się o ścianę chowając twarz w dłoniach . Musiałam się uspokoić . Nie mogłam pójść do reszty w takim a nie innym stanie . Od razu zaczęły by się pytania typu co się stało czego bym bardzo chciała uniknąć.  Westchnęłam cicho po czym udałam się do salonu gdzie znajdowała się reszta domowników wraz z małym Andym.



***perspektywa Nathana***


Usiadłem normalnie na łóżku czekając aż Ann zrobi dokładnie to samo co ja .
- To o czym chciałaś porozmawiać?  - zapytałem spoglądając na blondynkę . Posłałem jej uśmiech by dodać jej trochę odwagi .
- Mogę na początku zadać ci pytanie?
- Jasne....
- Co łączy cie z Eleną?  Oczywiście nie musisz mi odpowiadać . - chwilę zastanowiłem się nad odpowiedzią . Nie wiedziałem co mam powiedzieć . Z jednej strony ufałem jej i byłem pewny tego że nie wyda naszego sekretu,  a z drugiej nie widziałem dziewczyny ponad dwa lata, mogła zmienić się przez ten długi okres czasu .... chociaż nie miała by komu nas wydać,  a poza tym zawsze można zaprzeczyć jej słowom . Ostatecznie wybrałem neutralną drogę wyjścia.
- Odpowiem . To żadna tajemnica . Jesteśmy bardzo blisko ...
- Jesteście przyjaciółmi?
- Coś bardziej niż przyjaciółmi.  -posmutniała co mnie trochę zdziwiło .- Coś nie tak?  - zapytałem zmartwiony .
- Emm muszę ci coś pokazać . Myślę że powinieneś to zobaczyć .  - wyciągnęła zawiniętą w rulon gazetę,  której wcześniej w ogóle nie zauważyłem. Wziąłem ją do ręki Nie pewnie rozwinąłem magazyn plotkarski. Momentalnie moje oczy zrobiły się jak pięciozłotówki gdy zlustrowałem okładkę.  Było na niej zdjęcie z meczu na którym wczoraj była Elena z Alexem. Zmarszczyłem brwi gdy zdałem sobie sprawę z tego że o to właśnie chodziło . Pewnie jeszcze nie w jednym miejscu piszę o nich . Wiadomo jednak że nie cieszyłem się z tego . Przecież MOJA dziewczyna musiała spędzić czas z tym chujem Alexem . I tak tak jestem cholernie zazdrosny.  Ufam mojej brunetce ale do kurwy nędzy nigdy nie będę mógł spodziewać się tego co zamierza chłopak . Elena przeszła już naprawdę dużo i nie mogę dopuścić by cierpiała jeszcze bardziej.  Kocham ją jak wariat i najlepiej chronił bym ją przed całym światem,  ale niestety jest to niemożliwe....

 Spojrzałem na blondynkę. Czekała na jakąkolwiek moją reakcje . No a ja jak to ja nie mogłem oderwać oczu od uśmiechu El.
- Nie powinnam ci tego pokazywać.  Wiem,  że pewnie jesteś teraz zły i z pewnością chcesz zostać teraz sam, ale ...- potok słów wyleciał z jej ust,  który musiałem przerwać . Nie chciałem by dziewczyna się przejmowała .
- Nic się nie stało . Jest ok .  - uśmiechnąłem się do niej by potwierdzić swoją wypowiedź.
- Ale jak to? - zapytała w lekkim szoku.
- To trochę skomplikowane.
- Ymm dobrze nie musisz mi się tłumaczyć . Muszę iść sprawdzić co z Andym. - powiedziała wstając .
- Jak chcesz . - odpowiedziałem obojętnie . Może było to trochę niekulturalne ale w tamtym momencie moje myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół El... mojej El.


___________________________________________

Rozdział krótki,  ale miałam ciężki tydzień i planowałam wstawić go dopiero w poniedziałek/wtorek,  a jest dzisiaj także wiecie :)

Do zakładki bohaterowie został dodany wizerunek Ann i jej dzidziusia :)

niedziela, 16 listopada 2014

34. Anna...

- Powie mi ktoś o co chodzi?  Kelsey?  - spojrzałam na blondynkę licząc na to,  że mi odpowie . Dziewczyna zrobiła zmartwioną minę po czym złapała mnie za rękę prowadząc w stronę kuchni . Cicho podreptałam za nią .
- Lepiej usiądźmy- powiedziała jak byliśmy już w pomieszczeniu . Postąpiłam tak jak poradziła dziewczyna.
- Proszę.... - odparłam po chwili ciszy .
- Ym jeszcze zanim cię poznaliśmy przyjaźniliśmy się z pewną dziewczyną,  Ann . Byliśmy z nią bardzo blisko . Traktowaliśmy ją jak naszą siostrę ... Dosyć szybko się ze sobą zżyliśmy ... Najlepszy kontakt z nią miałam ja i Nathan. Spędzaliśmy z nią każdą wolną chwilę ...
- To ona prawda?  - zapytałam cicho .
- Tak- pokiwała twierdząco głową .- Pewnego dnia wyznała mi,  że się zakochała,  ale nie chciała mi powiedzieć  w kim... Byłam głupia,  że nic wcześniej zauważyłam .... I wszystko było by dobrze gdy raz będąc pijana wyznała miłość Nathanowi . On zaczął tłumaczyć jej,  że traktuję ją jako siostrę ... że między nimi nigdy nic nie będzie . Nie wiem co się stało,  ale ona tak po prostu zniknęła . Nie widzieliśmy jej dwa lata... aż do teraz ... Dzisiaj najzwyczajniej zapukała do nas do drzwi . Nie witając się ani nic powiedziała że musi porozmawiać z Nathanem . - blondynka skończyła dokładnie obserwując moją reakcję a ja siedziałam wpatrzona w jeden punkt . Nie wiedziałam co mam myśleć o tej całej sytuacji. W głowie miałam milion pytań na które nie potrafiłam racjonalnie odpowiedzieć . Dlaczego wróciła?  Czego może chcieć od Nathana?
- Musiałam ci to powiedzieć- dziewczyna odparła z wyczuwalną winą w głosie .
- Dziękuję,  mogłaś w ogóle nic mi nie mówić . - wysiliłam się na słaby uśmiech .

- Ale i tak czuję się winna . Powinnaś się o tym dowiedzieć wcześniej .
- Daj spokój- machnęłam ręką .- ile czasu oni już ze sobą rozmawiają?
- Będzie już dobre dwie godziny- odpowiedziała patrząc na zegarek .
- Czyli między nimi nic nigdy nie było?  - to pytanie cisnęło mi się na usta od dłuższego czasu .
- Nie.
- Jak myślisz co ona może od niego chcieć?
- Nie mam pojęcia ... Jest jeszcze coś o czym powinnaś wiedzieć ..
- Hmm?  - pomyślałam,  że już chyba nic mnie nie zaskoczy po dzisiejszym dniu .
- Ona nie przyszła tutaj sama .
- Nie rozumiem ...
- Miała ze sobą kilku miesięcznego synka . - po wypowiedzeniu tych słów zamarłam . Serce podskoczyło mi do gardła . Zaczęło walić mi jak oszalałe . Ręce całe mi drżały .
- Czy to jego dziecko?  - z ledwością wydukałam .
- To niemożliwe- zaprzeczyła bez wahania . Głośna wypuściłam powietrze . Poczułam wielką ulgę .- też się nad tym zastanawiałam . I jestem stu procentowo pewna swoich słów . Nie widzieliśmy jej ponad dwa lata,  nawet gdyby wtedy zaszła w ciążę to jej dziecko musiałoby mieć teraz przynajmniej rok,  a te ma na oko z trzy cztery miesiące .
- To..to dobrze .
Dziewczyna chciała jeszcze coś powiedzieć ale spojrzała dokładnie na jakiś punkt za mną . Zdezorientowana odwróciłam głowę w stronę drzwi dostrzegając wchodzącego do kuchni Nathana . Ten uśmiechnął się do mnie smutno . Nie wiedzą  jak się mam zachować odwróciłam od niego wzrok .
- Elena możemy porozmawiać?  - zapytał stając obok mnie .
- Ymm chyba tak- powiedziałam bardzo cicho . Niby chłopak nic złego nie zrobił ale trzymałam go na dystans .  Brunet wyciągnął swoją dłoń by pomóc mi wstać z krzesła . Po krótkim zastanowieniu się delikatnie ją złapałam

. Nathan korzystając z okazji splótł nasze palce . Ignorując ciepło bijące w moim brzuchu ruszyłam w stronę mojego pokoju ciągnąc przy okazji za sobą Sykesa . Będąc już w środku puściłam jego dłoń by wygodnie położyć się na łóżku . Dwudziestolatek postąpił  tak samo . Wtuliłam się w jego tors . Dopiero wtedy poczułam jak szybko bije jego serce,  które stopniowo się uspakajało . Zaczęłam kreślić różnorakie kształty na jego ramieniu .
- Jak było na spotkaniu?  - zapytał bawiąc się moimi włosami zaplątując je sobie na palce .
- Fajnie...- odparłam krótko .
- Co robiliście?
- Byliśmy na meczu a potem poszliśmy coś zjeść .... Kim dla ciebie jest Ann?  - powiedziałam zanim zdążyłam się ugryźć w język .
- Nikim ważnym ... dzisiaj przyszła poprosić mnie o pomoc .
- A konkretniej?
- Właśnie straciła pracę oraz mieszkanie . Nie ma gdzie się podziać ...
- Zamieszka tu?
- Nie wiem ... powiedziałem,  że nie mieszkam tu sam i nie mogę za wszystkich zadecydować ...
- A ona co na to?
- Poprosiła mnie czy mógłbym porozmawiać z innymi o tym wszystkim,  wyjaśnić całą sytuacje .
- Dlaczego nie mogła sama z wszystkimi pogadać?
- Jest jej wstyd . Zniknęła na dwa lata nie dając jakiegokolwiek znaku że żyje . I do tego ma dziecko . Na razie powiedziała mi że nie jest gotowa mówić dlaczego wtedy rak postąpiła... teraz jest w hotelu i czeka na moją wiadomość .
- Przepraszam,  że tak cały czas pytam,  ale...
- Nie,  jest ok . - pocałował mnie w czubek głowy przerywając mi . - Chce wiedzieć co o tym wszystkim myślisz...- co ja o tym myślę?  Dokładnie to złość . Nie mam pojęcia dlaczego,  ale nie znając dziewczyny nienawidzę jej .... ale to nie o mnie tu chodzi . Muszę pomóc jej dziecku...
- Ufasz jej?
- Tak . - odpowiedział bez wahania przez co trochę posmutniałam .
- To może warto spróbować .
- Muszę  porozmawiać z resztą .
- To idź teraz . Im szybciej tym lepiej .
- Zaraz- powiedział nachylając się nade mną by delikatnie wypić się w moje usta ....

                          ~~~~~~~~~~


Tak jak myślałam po godzinnej rozmowie reszta zgodziła się by Ann wprowadziła się do nas . Były wymieniane wszystkie za i przeciw ... i no cóż wygrała . W tych rozważaniach nie brałam udziału . Nie chciałam się udzielać,  ponieważ wiedziałam,  że i tak nikt nie weźmie mojego słowa pod uwagę .
Także wyszło na to że dziewczyna miała przyjść z wszystkimi torbami wieczorem . Starałam się zachować spokój ale i tak się bałam . Nie wiem dlaczego ale miałam złe przeczucie co do tego wszystkiego ... no i muszę się przyznać,  że nie przepadałam za Ann.
Ze zdenerwowania zaczęłam robić przysmaki na kolację,  które najzwyczajniej zrobiłam w ekspresowym tępię .

Siedziałam w salonie z wszystkimi domownikami czekając na dziewczynę . Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi momentalnie każdy zrobił się poważny . Seev poszedł otworzyć po chwili wracając z dwojgiem ludzi . Prześliczna blondynka stanęła z niemowlęciem trzymającego na rękach w salonie . Była lekko speszona całą tą sytuacją .
- Część- odezwała się lekko speszona . Po chwili każdy zaczął się z nią witać oraz  bawić z małym chłopczykiem oprócz mnie i Nathana . Niepewnie podeszłam do niej . Bałam się,  że mnie wyśmieje . Ja w porównaniu do niej byłam szkaradną osobą która nie powinna w ogóle znaleźć się u jej boku .
- Jestem Elena- przywitałam się z nią wyciągając w jej stronę rękę upewniając się wcześniej że niemowlę znajduje się w ramionach Toma . Posłałam jej lekki wymuszony uśmiech, który miałam wyćwiczony do perfekcji .

- Anna- powiedziała mocno ściskając moją dłoń uśmiechając się sztucznie . Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu . Wyrwałam rękę z jej uścisku po czym zaczęłam ją rozmasowywać . Już wiedziałam na sto procent,  że się nie polubimy . Moje przypuszczenia zaczęły się sprawdzać....


___________________________________________

Jest może krótki ale chyba dużo wyjaśnia hehe .
Taki mały przypływ wolnego czasu :)

Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś pytania czy po prostu chcę popisać to piszcie tutaj :

n.wiktoria1998@wp.pl

Do nn :*

piątek, 14 listopada 2014

33. Mam na imię Alex ...

Alex... kim on w ogóle dla mnie jest?  Spotkałam go zaledwie parę razy i nic poza tym   . Lubię go,  ale wyłącznie jako kolegę .... ewentualnie jako przyjaciela?  Nie wiem . W głowie miałam jeden wielki mętlik . Zagniotłam rąbek mojego szarego sweterka . Siedziałam w umówionym miejscu już od pół godziny . Ze zdenerwowania wyszłam z domu o wiele za wcześnie . Bałam się ... nie chciałam wykorzystywać chłopaka,  nikogo nie chciałam wykorzystywać . Kelsey od samego rana próbowała wbić mi do głowy że nic złego nie robię,  ale no cóż ja znam prawdę .

Spojrzałam na ekran telefonu . Była dokładnie czternasta . Zagryzłam dolną wargę mając nadzieję,  że choć trochę się uspokoję . Nie było to takie łatwe ... Dostrzegłam uśmiechniętego chłopaka idącego w moją stronę . Automatycznie wstałam z ławki ruszając w kierunku bruneta . Wymusiłam z siebie lekki uśmiech,  choć pewnie przypominał on grymas...
- Hej- pocałował mnie w policzek na powitanie przez co się trochę spięłam . Nie byłam przygotowana na taki krok z jego strony .
- Ymm hej .
- Mam pewien pomysł .
- Jaki?  Mieliśmy iść na kawę.. - powiedziałam ruszając z chłopakiem przed siebie.
- No właśnie o to chodzi,  że nie idziemy na kawę- wyszczerzył się .
- Ale.. jak to?
- Mam dwa bilety na mecz .
- Ok,  a kto gra?
- Nawet nie wiem . Zostałem te bilety od kolegi ... Nie podoba się?  - zapytał zmartwiony gdy zobaczył moją minę .
- Nie . Nie o to chodź ... po prostu przypomniałam sobie coś .  - tak tak przypomniałam sobie,  że jestem zimną suką,  która chcę go tylko wykorzystać a on niczego nie świadomy jest do mnie taki .. miły .
- Na pewno?
- Tak- posłałam mu uśmiech . - To prowadź.  - zmieniłam szybko temat wiedząc,  że byłam bliska rozpłakania się .
- Musimy dojść na stadion,  który jest praktycznie za rogiem .
Po dosłownie piętnastu minutach byliśmy już na swoich miejscach . Z pewnością stalibyśmy jeszcze w kolejce gdyby nie znajomości Alexa .
- Miałaś jakiś konkretny powód by się ze mną spotkać?  - zapytał przerywając cisze panującą między nami .
- Kiedyś obiecałam ci wyjście i pomyślałam,  że to dobry pomysł żeby w końcu się spotkać . - skłamałam .
- Mam pytanie.
- Dawaj- posłałam mu szczery uśmiech .
- Jak to się stało że poznałaś The Wanted . Wcześniej nigdy mi o tobie nie wspominali ...
- Jeżeli mam być szczera to znam ich już naprawdę długo . Poznałam ich na jednej z imprez . Nawet dobrze nie pamiętam kiedy to było- cicho się zaśmiałam . - i w sumie od tamtego momentu jestem z chłopakami bardzo blisko . Są dla mnie jak starsi bracia . - nie nie byłam szczera . Kłamstwa wychodziły z moich ust automatycznie . Nie miałam na nie wpływu . W tamtym momencie myślałam tylko o Nathanie.




***perspektywa Alexa***



Uśmiechnąłem się do Eleny . Jaka ona głupiutka . Czy ona na serio myśli że jestem idiotą?  Wiem o niej dosłownie wszystko i kurwa gdyby nie nasz plan to już dawno bym ją rżnął w jakiejś ciemnej dupie . Może jest dla mnie zwykłą dziwką,  ale trzeba przyznać że jest niezła . Suka...
- Wiesz,  chyba muszę podziękować chłopakom,  że zabrali cie wtedy do studia . - puściłem jej ' oczko ' . Dziewczyna się zarumieniła i zwróciła twarzą w stronę boiska . Przybliżyłem się do niej szepcząc jej do ucha :
- Ślicznie się rumienisz . - spojrzała na mnie lekko zmieszana .Haha no nie pierdolcie,  że jest taka wstydliwa . Przecież wiem jaka jest dobra w łóżku  ... No może osobiście jej nie sprawdziłem ale to tylko kwestia czasu . Tak szybko jej nie oddam...
- Nie mów tak ... - wyszeptała całkiem poważnie patrząc mi w oczy .
- Dlaczego?  - przybliżyłem twarz do jej dzięki czemu dzieliły nas marne centymetry . Brunetka gwałtownie odsunęła się robiąc przy tym zniesmaczoną minę .
- Czego ty ode mnie oczekujesz?  - odpowiedziała pytaniem . Nie było to zbyt mądre ale no cóż. .. Bez problemu mogłem dostrzec że żałuję wcześniej wypowiedzianych słów . Idiotka... czy ona myślała że chce ją pocałować?  Haha chciałaby.
- Tego samego co ty- wypaliłem wymijająco . Elena zamknęła oczy by po chwili spojrzeć na mnie uśmiechnięta .



                         ~~~~~~

- To gdzie teraz idziemy? - zapytała po skończonym meczu .
- Możemy iść coś zjeść- posłałem jej uśmiech. Jaka ona naiwna....
- Pewnie- odwzajemniła gest- nie daleko jest naprawdę fajna knajpka . Muszę przyznać , że jedzenie tam jest wyśmienite . - zachwycała się jak rudy seksem ....
- To chodźmy- powiedziałem szybko . Chciałem już iść do domu i mieć święty spokój . Gdyby nie mój kuzyn to już dawno mnie tu nie było ...
- Szczerze mówiąc to nic o tobie nie wiem.... - odparła siadając przy jednym ze stolików .
- A co byś chciała o mnie wiedzieć?
- Hmm no nie wiem- zrobiła minę smutnego szczeniaczka co wywołało u mnie napad śmiechu .
- No to może zacznę opowiadać,  a ty jak coś to będziesz zadawać mi pytania
- Ok- ułożyła ręce na stoliku skupiając całą swoją uwagę na mnie .
- Mam na imię Alex . Jestem dziewiętnastoletnim ciachem . Mieszkam w Londynie  . Hm interesuje się .... nie interesuje się niczym konkretnym. To chyba na tyle . - wzruszyłem bezradnie ramionami .
- Masz może jakieś rodzeństwo? - zapytała po krótkim zastanowieniu się .
- Nie,  jestem jedynakiem  . A jak to jest z tobą?
- Dokładnie tak samo jak ty. - uśmiechnęła się krzywo przez co od razu wywnioskowałam że jej słowa mają ukryte oblicze ...



***perspektywa Eleny****

- Muszę już iść . - powiedziałam wstając z krzesła . Siedziałam z Alexem w knajpce,  do której kiedyś zabrał nas Seev .
- Odprowadzę cię- uśmiechnął się do mnie powtarzając moje ruchy. Położyłam na stoliku dziesięć funtów .za swoje zamówienie . Chłopak widząc mój czyn zabrał z powrotem pieniądze wkładając je do kieszeni moich rurek . Wyciągnął z portfela dwadzieścia funtów i ułożył je na tym samym miejscu co ja .
- Nie możesz za mnie płacić . - pokręciłam przecząco głową .
- Mogę .
- Nie,  nie możesz. - otworzył drzwi wyjściowe przepuszczając mnie pierwszą  .
- Mogę i koniec dyskusji .
- Jesteś uparty ...- mruknęłam .
- Ja? Ty chyba nie mówisz poważnie .
- Mówię i zdania nie zmienię .
- To w takim razie jesteś najbardziej upierdliwą osobą jaką znam .
- Ha ha bardzo śmieszne- przewróciłam oczami cicho parskając .
- Tak wiem . Strasznie się uśmiałem . - po  jego słowach oboje wybuchnęliśmy śmiechem .
Chwile po tym byliśmy już pod moim i The Wanted domu . Przytuliłam Alexa na pożegnanie i weszłam do budynku .Ściągnęłam buty kładąc je na swoje stałe miejsce na jednej z półek . Następnie udałam się do salonu gdzie spotkałam Kelsey z chłopakami bez Nathana .
- I jak było?  - blondynka od razu mnie dostrzegła .
- Fajnie...- powiedziałam siadając na wolnym fotelu .
- Tylko tyle?  - jej mina zrzedła .
- Tak,  a czego się spodziewałaś?  - odparłam z wyczuwalną w głosie goryczą .
- Tylko się pytam . Nie musisz być wredna . - miała rację . Przez całą tą sytuację zaczęłam wyżywać się na innych . To już nie pierwszy raz gdy kogoś tak potraktowałam .
- Przepraszam nie powinnam cię tak traktować ... Jest mi ciężko  z tym wszystkim...- wyszeptałam spoglądając na swoje palce .
- Kochanie wiesz,  że nic się nie stało,  a poza tym robisz to tylko i wyłącznie dla swojego szczęścia . Musisz być teraz twarda w tym wszystkim . - położyła dłonie na moje ręce dając mi uczucie wsparcia . Popatrzyłam się na nią posyłając jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów .

- Dziękuję- przytuliłam dziewczynę .
- Ooo- usłyszałam za naszymi plecami . Kompletnie zapomniałam, że nie jesteśmy tu same.
- Głupki- zaśmiałyśmy się .
- Jak już to kochane głupki- poprawił mnie Tom .
- Tak tak . Nathan jest u siebie?  - zapytałam rozbawiona . Na moje słowa wszyscy jakby spoważnieli . Każdy patrzył się wszędzie byle nie na mnie .
- Mogę wiedzieć o co chodzi?  - nikt nie raczył się odezwać . - Nieważne sama się dowiem .  - Chciałam ruszyć w stronę pokoju Sykesa gdy poczułam ścisk na moim nadgarstku.
- Nathan ma gościa- dostrzegłam przestraszony wzrok dziewczyny .
- Kogo?  - zmarszczyłam brwi . To przecież nie może być tak bardzo ważne bym nie mogła się z nim spotkać .
- To

poniedziałek, 10 listopada 2014

32. Ufam Ci....

              Ważne pod rozdziałem!               

- Co masz konkretnie na myśli?  - zapytał po długiej chwili ciszy . Chłopak oddychał nierównomiernie a jego ciało było całe spięte . Usiadłam by dokładnie widzieć twarz bruneta.  Nie wyrażała żadnych emocji . Zaczęłam się denerwować . Nie powinnam zaczynać w ogóle tego tematu...
- Myślę,  że Marcin powinien zobaczyć mnie z jakimś innym chłopakiem . Może właśnie wtedy dał by nam spokój . - wyszeptałam patrząc na moje ręce . W tamtym momencie bardzo ale to bardzo mnie interesowały. Wszystko byle na niego nie spojrzeć....
- Jak ty sobie to wyobrażasz?  Że będę bezczynnie patrzył na to jak całujesz się z innym chłopakiem?  Jak on cię dotyka?
- Wiem jak to wygląda...
- Pomyślałaś w ogóle jak ja się będę czuł patrząc na to wszystko?  - mogłam wyczuć w jego głosie wyrzuty i smutek. Bolało mnie to ... bo to ja do tego doprowadziłam .
- Nathan a wiesz jak ja się teraz czuję?  Pragnę się do ciebie przytulić... chcę cię traktować jak kogoś więcej nie tylko wtedy gdy nikt nie patrzy . - w moich oczach pojawiły się łzy . Za wszelką cenę starałam się by nie spłynęły mi po twarzy..

- Wiem,  że to nie jest łatwe,  ale damy sobie radę .
- Nie Nathan . Ciągle to powtarzasz a i tak nic się nie zmienia . Ja już mam tego dość . - moje policzki zaczęły robić się mokre . Nie miałam na to wpływu . Zamknęłam oczy by choć trochę się uspokoić.  Poczułam jak dwa silne ramiona oplatają moje ciało lekko je kołysząc .
- Przepraszam.. ja naprawdę nie chcę żebyś cierpiała- powiedział czule całując mnie w głowę .
- Dlaczego nie może być dobrze?
- Nie wiem kochanie,  ale przysięgam,  że to niedługo się zmieni . Kocham cię księżniczko. - odwróciłam się do niego tak,  że byliśmy twarzą w twarz .
- Obiecujesz?
- Tak- odpowiedział bez wahania . - I proszę nie płacz już nigdy więcej . - wytarł kciukiem moje policzki po czym je pocałował .
- Kocham cię- wtuliłam się w jego tors .
- Nie potrafiłbym cię nikomu oddać . - wyszeptał mi do ucha . Uśmiechnęłam się pod nosem .

Siedzieliśmy tak jeszcze bardzo długo .
- Chodź  - chłopak złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę drzwi .
- Ale gdzie?  Nathan- zapytałam zdezorientowana .
- Zobaczysz- powiedział kierując się do salonu.
- Nathan ktoś może nas zobaczyć .
- Zaufaj mi- uśmiechnął się przekraczając próg pomieszczenia,  w którym byli wszyscy domownicy . Jak na komendę spojrzeli na nas a potem na nasze splecione palce .
- Musimy wam coś powiedzieć . - odparł MÓJ chłopak . Jak to super brzmi .
- Jesteś w ciąży?  - Tom spojrzał na mnie z bananem na ustach.
- Co? Nie- brunetowi zrzedła mina .
- Jesteśmy razem . - Nathan dumnie się uśmiechnął. - Jesteś moja- szepnął mi do ucha tak że tylko ja to usłyszałam . Cicho się zaśmiałam.
Po chwili każdy nam pogratulował  , oprócz Kelsey,  która dowiedziała się o tym rano .
- To idziemy do klubu- krzyknął Jay pocierając ręce .
- Trzeba to opić- dołączył się do niego Parker
- Tak . To dobry pomysł . - powiedział Seev przybijając piątkę Maxowi .
- My nie idziemy . - odparłam równo z moim brunetem .
- No popatrz jacy zgrani,  ale i tak nie macie nic do gadania .
- Tom my nie możemy nigdzie razem iść z Nathanem .
- Niby dlaczego?
- To trochę skomplikowane. - usiadłam na kanapie . Po mnie zrobiła to reszta oprócz Sykesa . Chłopak posadził mnie sobie na kolana szepcząc mi na ucho że tak jest dobrze .
- Powiecie nam o co chodzi? - dopytywał się George .
- Jak sami wiecie z Polski wyjechałam przede wszystkim przez mojego byłego chłopaka,  Marcina . Znalazł mnie i teraz nie daje mi spokoju . Dał Nathanowi ultimatum . Jeżeli ze mną zerwie to zniknie z naszego życia... A resztę już znacie.
- Jeżeli zobaczy nas razem to powróci . Dlatego też  baliśmy się wam to powiedzieć . Wystarczyłoby tylko jakieś słowo wypowiedziane w nieodpowiednim miejscu i wszystko poszłoby się jebać delikatnie mówiąc. Przepraszamy,  że dowiadujecie się o tym dopiero teraz .  - dopowiedział Nathan. W salonie zapanowała cisza . Każdy patrzył się na nas z pokerową miną . Nie wiedziałam czego mogę się po nich spodziewać . Cieszyłam się że wreszcie wszystko wyszło na jaw . Nie chciałam mieć przed nimi jakichkolwiek tajemnic.
- Wiecie,  że nie możemy tego tak zostawić . - w końcu odezwał się Jay .
- Musimy coś z tym zrobić . - dodał Max
- To wy się nie gniewacie?  - zapytałam w lekkim szoku .
- Jest nam przykro,  że dowiadujemy się o tym dopiero teraz ale też po części was rozumiemy . - zabrał za wszystkich głos Tom. Szeroko się do  uśmiechnęłam .
- To miśki trzeba iść na policje .
- Jay odpada . Nie mamy na niego żadnych dowodów .
- El mówiłaś Nathanowi o moim pomyśle?  - zapytała się Kelsey.
- Mhh
- Mówiła i nie wiem czy to taki dobry pomysł. .. - Nathan
- Jaki pomysł?  - Siva
- Żeby Marcin zobaczył Elene z kimś innym niż ja .
- Myślę że to dobry pomysł . - Tom
- Nie to nie jest dobry pomysł- zaprzeczył brunet .
- Warto spróbować . - Sykes nic nie odpowiadając wyszedł z pokoju .
- Co mu się stało?  - każdy był zaskoczony jego zachowaniem .
- Pójdę z nim pogadać- powiedziałam wychodząc z salonu . Od razu udałam się do jego pokoju . Wiedziałam,  że tam go znajdę . Zapukałam w drzwi i gdy nie usłyszałam odpowiedzi po prostu weszłam do środka . Nathan siedział na parapecie wpatrzony na wizerunek za oknem . Podeszłam do niego siadając obok . Nie zamierzałam się pierwsza odzywać i też tak zrobiłam . Czekałam na jego ruch .

- Nie chce cie stracić ...- wyszeptał
- Nie stracisz ...
- Boję się,  że gdy spotkasz kogoś innego to się w nim zakochasz ...
- Wiesz,  że takie coś nigdy nie będzie miało miejsca,  tak?  - złapałam go za rękę .
- Wiesz dlaczego się tak zachowuje? - pokręciłam przecząco głową .- Jeszcze zanim dostałem się do zespołu poznałem dziewczynę,  Cristal . Wszystko było idealnie . Szybko zakochałem się w niej .Myślałem,  że ona też... W naszą piątą rocznicę chciałem zrobić jej niespodziankę.  Przyjechałem do jej domu . Miałem zrobić romantyczną kolacje gdy ona miała być na zajęciach dodatkowych . Tak właśnie mi mówiła ... Jak byłem już w środku zobaczyłem jak kocha się z moim najlepszym przyjacielem,  którego przedstawiłem jej tydzień wcześniej  . Tłumaczyła mi się,  że kochała mnie do poznania Justina .... Od tamtego momentu boję się,  że to może się powtórzyć . Ufam ci i wiem że byś mnie nigdy nie zdradziła,  ale zawsze jest taka opcja jak to że pokochasz kogoś innego . - smutek ogarnął całe moje ciało . Nie rozumiałam jak ktoś mógł go tak zranić . Przecież on jest taki idealny... Usiadłam na jego kolanach wtulając się w jego tors . Chłopak objął mnie ramionami .
- Jestem pewna swoich uczuć . Nigdy nie kochałam kogoś tak mocno jak ciebie ... aż mnie to przeraża bo wiem,  że bez ciebie nie poradziłabym sobie .
- Zgodzę się pod jednym warunkiem ... - powiedział po chwili
- Na co?  - zapytałam zdezorientowana
- Na to całe przedstawienie.
- Możemy znaleźć inny sposób.
- Oboje dobrze wiemy,  że nic innego nie wymyślimy ... Proszę cię tylko żebyś mówiła mi dosłownie wszystko . Nawet wtedy gdy będziesz wiedzieć,  że będę zły .
- Obiecuje- patrzyłam mu prosto w oczy . Widziałam, że biły bezradnością .

                              ~~~~~~

- Co robicie?  - zapytał już któryś raz z kolei Tom . Przewróciłam jedynie oczami  nie odpowiadając chłopakowi, znowu .
- Kochanie wytrzymaj jeszcze dwadzieścia minut. - odkrzyknęła Kelsey . Wspólnie przygotowywaliśmy kolacje nie mówiąc co robimy oczywiście chłopakom . Chcieliśmy zrobić im niespodziankę,  przez co mieli zakaz wstępu do kuchni. Reszta dała już sobie dawno spokój,  ale nasz ulubieniec Parker nadal nie odpuszczał. Ja nie wiem jak dziewczyna z nim wytrzymuje .
- I jak z Nathanem?  - obie oparłyśmy się o blat czekając aż danie będzie gotowe .
- Zgodził się ... - wiedziałam, że chodzi jej przede wszystkim o to .
- I ... - spojrzałam na nią by kontynuowała- Umówiłaś się już z Alexem?
- Jeszcze nie . - westchnęłam .  - Nie wiem czy chce to robić...
- Wiem, że jest to cholernie trudne , ale może jest to jedyny sposób byś była z Nathanem szczęśliwa.
- Wiem, tylko nie wiem czy będę potrafiła udawać przed Alexem  , że coś do nieg
o czuję .
- Nie musisz nic udawać . Wystarczy,  że pokażecie się razem w miejscu publicznym . Media dodadzą już resztę .
- Masz rację .- posłałam jej uśmiech . To nie może być takie trudne...
- Dzwoń ...
- Teraz?
- Im szybciej tym lepiej. - mozolnie wyciągnęłam telefon z kieszeni . Lekko drżącymi palcami wybrałam numer do chłopaka . Jeszcze raz spojrzałam na blondynkę upewniając się,  że mam to zrobić . Ta jedynie kiwnęła głową . Wcisnęłam zieloną słuchawkę czekając aż brunet odbierze ..
- Halo- usłyszałam delikatnie ochrypnięty głos wychodzący z urządzenia.
- Ymm hej . - powiedziałam niepewnie .
- Elena?
- Tak . Chciałam się spytać czy masz może jutro ochotę na jakąś kawę .
- Pewnie . To o 14 ?
- Ok . Spotkamy się w parku na tej ławce co ostatnio.
- Dobrze . A jak tam u ciebie?
- Po staremu.
- A jak z Nathanem?  Trzymasz się?
- Daję sobie radę . Musze kończyć .
- To do jutra .
- No pa . - pospiesznie się rozłączyłam . Czułam,  że ta rozmowa zmierza w niewłaściwym kierunku . Odetchnęłam z ulgą .
- Rozmowa już za mną,  jeszcze tylko przeżyć spotkanie.
- Dasz radę . - Kelsey przytuliła mnie dodając mi w pewnym sensie wsparcia.
- Pierogi pewnie już wypłynęły . - dodała po chwili .
- Ja się nimi zajmę a ty idź zawołaj głodomorów . - rzeczywiście posiłek był już gotowy . Przerzuciłam pierogi do dosyć dużego półmiska,  po czym dodałam do nich zasmażaną cebule pokrojoną w małe kosteczki . Całość zaniosłam do jadalni gdzie byli już wszyscy.
- Mmm ale pachnie- powiedział Max,  któremu akurat nakładałam.
- To powiesz mi co to jest?  - zapytał się Tom,  gdy każdy miał już swoją porcję .
- Pierogi z kapustą i z grzybami. - odpowiedziałam wyraźnie akcentując polską wymowę.
- I taki tak cię nie zrozumiałem,  ale te pierogi są pyszne- pochwalił napychając sobie nimi buzię . Cicho się zaśmiałam .
- Dziękuję .
- Musisz częściej nam je robić .
- Zobaczymy Jay .
Po kolacji poszliśmy do salonu gdzie każdy rozsiadł się na kanapie,  no oprócz mnie. Mój kochany Nathan uparł się żebym usiadła mu na kolana. Oczywiście nie miałam nic do gadania . Siva włączył jakiś horror,  przez co od samego początku siedziałam wtulona w mojego bruneta . Naprawdę się bałam a Sykes cały czas się ze mnie śmiał  .
- Możesz przestać?  - zapytałam lekko zirytowana jego zachowaniem . Film dawno się skończył a on nadal podśmiewał się ze mnie .
- Ale ja przecież nic nie robię- powiedział ledwo powstrzymując śmiech.
- Taak jasne . - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej .
- Oj kotek . - szturchnął nosem moje ucho . Nadal siedzieliśmy w tej samej pozycji . Nie odpowiedziałam udając obrażoną.
- Misiu nie gniewaj się . - nadal nic .- Słoneczko już nie będę . - zdusiłam w sobie śmiech- Kochanie?  - zapytał zdezorientowany gdy wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do swojego pokoju . Nie musiałam się odwracać by wiedzieć że chłopak idzie za mną . Od razu rzuciłam się na łóżko,  tak że leżałam na brzuchu . Schowałam twarz w poduszkę by brunet nie zauważył mojego wielkiego uśmiechu . Poczułam jak materac się ugina pod dodatkowym ciężarem . Nathan przytulił się do moich pleców .
- Skarbie przepraszam.... Misiu noo już nie będę.... Powiesz coś?  Słoneczko ... - już nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem. - Aha czyli to tak?  - usłyszałam rozbawiony głos Sykesa,  po czym poczułam na swoim brzuchu jego palce . Zaczęłam się wić pod wpływem jego łaskotek  .
- Nathan prze...przestań . - wydukałam z ledwością .
- Przeproś . - na jego ustach pojawił się cwaniacki uśmieszek.
- Przepraszam- po wypowiedzeniu tych słów poczułam ulgę . Chłopak położył się tak,  że leżałam pod nim . Moja głowa była położona pomiędzy jego łokciami . Próbowałam złapać oddech choć było to cholernie trudne,  a to przede wszystkim przez tego dupka który tak na mnie działał.
- Jesteś jeszcze zła?
- Tak- zagryzłam wargę spoglądając na jego usta.
- Tak?  - uniósł jedną brew z rozbawieniem a następnie zmniejszył odległość między naszymi twarzami. Pokiwałam jedynie potwierdzająco głową. - Chyba mam pomysł jak na to zaradzić,  ale sam nie wiem- zaczął się ze mną droczyć wiedząc na co mam ochotę.
- To może spróbuj- powiedziałam niewinnie a nawet bardzo.
- Mmm- praktycznie zamruczał mi w usta,  w które się wpił . Nasz pocałunek był leniwy a zarazem namiętny. Powoli rozkoszowaliśmy się chwilą ....


                           ~~~~~~~~

Czyściutka wychodząc z łazienki udałam się do swojego pokoju . Wcale nie zdziwił mnie fakt,  że spotkałam tam Nathana . Posłałam mu uśmiech po czym położyłam się obok niego w łóżku . Nie miałam jeszcze okazji powiedzieć chłopakowi o umówionym spotkaniu.  Bałam się jego reakcji...
- Nathan muszę ci coś powiedzieć .
- Tak?
- Jutro idę na spotkanie z Alexem. - brunet odwrócił się w moją stronę . Złapał mnie za plecy przybliżając mnie do siebie . Wtuliłam się w jego klatkę piersiową .
- Ufam ci ... Wiem,  że nie zrobisz czegoś czego bym nie chciał .- Uśmiechnęłam się pod nosem . Pocałowałam go w usta mówiąc mu dobranoc . Chwilę po tym odpłynęłam w krainę Morfeusza .



__________________________________________

Hej :) Nie wiem czy wiecie ale dziś mija dokładny rok od założenia tego bloga .

Bardzo się cieszę że wytrwałam tak długi okres czasu i mam nadzieję,  że za rok znowu będę mogła obchodzić drugą rocznicę! ;D

Dziękuję Wam za to że mnie tak wspieraliście przez ten czas :) Dlatego właśnie dodaję dzisiaj rozdział i jak pewnie zauważyliście jest on trochę dłuższy niż pozostałe .
Hehe spięłam dupę i oto macie kolejny :)
Z góry mówię że pisałam go dzisiaj od rana i nie sprawdzałam czy jest napisany poprawnie gramatycznie czy ortograficznie .
Dlatego mam też do was prośbę :

Każdy kto przeczyta ten rozdział niech go skomentuje . Wystarczy jak w komentarzu napiszesz głupią kropkę! :)

Dla ciebie to chwila a dla mnie jest to bardzo ważne :*

Kocham Was!  ♥




piątek, 7 listopada 2014

31. Nie chce udawać ...

- Chyba na serio musimy porozmawiać ... - usłyszałam czyjś głos za sobą . Natychmiast odskoczyłam od Nathana . Z przerażeniem spojrzałam na osobę stojącą w wejściu do mojego pokoju . Głośno przełknęłam ślinę .
- Emmm- nie wiedziałam co w takiej sytuacji mogę powiedzieć .
- Kelsey to nie jest tak jak myślisz- odparł nieudolnie Sykes . ' To nie jest tak jak myślisz ' poważnie?  To jest dokładnie to co ona myśli . Najgorszy tekst jaki mógłby być .... ale w sumie on coś z siebie wydusił a ja?  Ugh.
Blondynka patrzyła na nas z  nieodgadnionym wyrazem twarzy . Czekała aż w końcu coś powiemy .
- Nathan możesz zostawić nas same?  - zwróciłam się do chłopaka .
- Ymm pewnie . - podrapał się po głowie spoglądając na mnie . Posłałam mu delikatny uśmiech by się nie martwił . Chwile po tym już go nie było .
- Usiądziemy?  - zapytałam dziewczynę . Ta pokiwała jedynie głową i udała się w stronę łóżka .
- Bądź szczera ... - wyszeptała Kelsey gdy obie już byłyśmy usadowione na materacu .
- Nie wiem od czego zacząć- urwałam spoglądając wszędzie tylko nie na nią . Okłamałam ją,  okłamałam wszystkich.
- Przepraszam- do oczu zaczęły napływać mi łzy . Zamknęłam je by nie pozwoli spłynąć słonej cieczy . Nie chciałam być słaba . - Nie zasłużyłaś na to bym cię oszukiwała .
- Jeżeli miałaś jakiś powód to mi go powiedz . Spróbuje cie zrozumieć ..- położyła swoją dłoń  na moje kolano by dodać mi odwagi .
- To.. to nie jest takie proste .
- Zaufaj mi ...
- Ufam ci tylko się boję .
- Wiesz jeżeli nie chcesz to nie musisz mówić . - odparła wstając . Złapałam dziewczynę za nadgarstek nie pozwalając jej odejść .
- Nie o to chodzi że nie chcę ... po prostu wysłuchaj mnie do końca . - wzięłam głęboki oddech po czym głośno wypuściłam powietrze . - Marcin zaszantażował Nathana,  że jeżeli ze mną nie zerwie to stanie się Jess krzywda . Nie miał innego wyjścia .
- Czyli to wszystko było udawane?
- Nie do końca . Sama dowiedziałam się o tym dwa dni temu .
- Ale co teraz z Marcinem?  Nie jest powiedziane że dotrzyma obietnicy.
- Dopóki on myśli że nienawidzę się z Nathanem to jest dobrze .
- To dlatego nikomu nie powiedzieliście?
- Tak . Wolimy to trzymać w tajemnicy,  nigdy nie wiadomo...
- To znaczy że nam nie ufacie?  - stwierdziła z wyraźną przykrością w głosie .
- Oczywiście że nie . Po prostu chłopaki mogliby powiedzieć coś przez przypadek  w jakimś wywiadzie a wtedy Marcin na pewno  by się o tym dowiedział
 ... Przepraszam . - blondynka nic nie odpowiedziała tylko przytuliła mnie mocno .

                             ~~~~~~~~

- Myślę że i tak powinniście powiedzieć o  tym chłopakom . Powinni wiedzieć  , bo jakby nie patrzeć to ich okłamujecie . - Kelsey powiedziała nagle zmieniając nasz poprzedni temat . Już od pół godziny rozmawiałyśmy o tym co musimy sobie kupić by zapełnić nasze szafy . Spojrzałam na nią . Leżała rozłożona na prawie całym moim łóżku .
- Wiem. Nie czuję się z tym dobrze.
- Wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł,  ale nie wiem czy się zgodzicie .
- Jaki?
- No bo wiesz wy nie mieliście być razem z Nathanem,  tak?  -pokiwałam twierdząco głową- No właśnie . A co by było gdyby na przykład tak zobaczył cię z kimś innym?
- Ej to w sumie nie jest takie głupie tylko jest jeden problem .
- Hmm?
- Nie znam nikogo poza wami i Alexa .
- Ja nie widzę w tym problemu .
- A ja tak . Przecież nie znajdę sobie takiej osoby od tak .
- A Alex?
- Nie potrafiłabym go tak wykorzystać.
- Ty go nie wykorzystasz,  po prostu parę razy pójdziesz się z nim gdzieś przejść w miejsce publiczne czy coś w tym stylu . Jako przyjaciele . A jak wiadomo będąc z nim bardzo możliwe jest to że sfotografuje was ktoś i będziecie uważani za parę .
- To i tak jest wykorzystywanie .
- Nie no co ty . Pokarzesz się z nim kilka razy i tyle . A to co z tego wyjdzie to już nie nasz problem- wyszczerzyła się .
- Sama nie wiem . Musze pogadać z Nathanem .
- Jak chcesz,  ale ja uważam że to dobry pomysł .

***godzinę później***

Siedziałam a raczej leżałam z blondynką u mnie w pokoju na łóżku . Rozmawiałyśmy dosłownie o wszystkim . Nie nudziłyśmy się ani chwili w swoim towarzystwie . Jak jeden temat się kończył to automatycznie pojawiał się następny . Strasznie stęskniłam się za dziewczyną . Mogłam porozmawiać z nią o wszystkim co mnie w ostatnim czasie dręczyło .
- Głodna jestem- powiedziałyśmy w tym samym momencie przez co obie głośno się zaśmiałyśmy .
- To idziemy coś zrobić- odparła jak już się uspokoiła .
- Ok ok .
W ciągu minuty znaleźliśmy się w kuchni . Idąc do niej spotkaliśmy chłopaków oglądających mecz . Posłałam przelotne spojrzenie Nathanowi po czym uśmiechnęłam się di pozostałych .
- To co robimy?  - zapytałam
- Hmm może tą twoją pizzę . Pamiętam,  że była dobra i nie trzeba dużo pracować .
- W sumie czemu nie- uśmiechnęłam się promiennie . Miło słyszeć że komuś podoba się to co robię . - To ja sprawdzę czy mamy wszystkie składniki a ty idź po chłopaków . Pomogą nam .
- Oki doki- zaśmiała się i wyszła z pomieszczenia . Ja natomiast zaczęłam szperać po szafkach w poszukiwaniu produktów . Gdy byłam pewna że wszystko już mam do kuchni weszła Kelsey razem z całym The Wanted . Nie wiem jak to zrobiła ale Nathan też przyszedł,  przez co trudniej  było mi się skupić na pracy . Tym bardziej że musiałam udawać ...
- Co mam robić?  - zapytał Tom z wielkim bananem na twarzy .
- Jezuu Kelsey co ty mu zrobiłaś?  - udałam przerażoną
- Też się zastanawiam
- Nie dość że człowiek się stara,  chce pomóc to biorą go za kompletnego idiotę . - lamentował Parker.
- Tak tylko,  że ty nigdy nie chcesz niczego robić bezinteresownie . - wtrącił się Max
- Maxiu i ty przeciwko mnie?  - brunet zrobił wielkie oczy po czy podszedł do Seev'a i go przytulił . - Ty mnie lubisz,  prawda?
- Tom wybacz,  ale...
- Stop skończ z tym . Nie mogę tego słuchać.  - udawał że płacze . Pomimo moich starań nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem .
- Czy ty przypadkiem się ze mnie śmiejesz?  - popatrzył na mnie groźnie .
- Nie?, skądże....- pokręciłam przecząco głową .
- Dobra dobra nie wiem jak wy ale jestem trochę głodny- Jay pokazał na swój brzuch,  który akurat w tamtym momencie zaburczał .
- To ja zajmę się ciastem,  Kelsey potrzesz ser,  Tom i Jay pokroicie tą paprykę i boczek w kostkę . Seev przygotujesz z Max'em pieczarki . A ty Nathan zrobisz sos tak jak ci kiedyś pokazywałam . 
Nikt już nic nie mówiąc skupił się na swoich obowiązkach .
Po posiłku posiedzieliśmy jeszcze razem z dobrą godzinę spędzając czas na rozmowie . Zachowywaliśmy się jak dawniej,  zanim wszystko zostało zniszczone . Gdy każdy zaczął się rozchodzić do siebie do pokoju by odpocząć zebrałam wszystkie brudne naczynia i zaniosłam je z powrotem do kuchni . Zaczęłam je myć gdy w pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na moich biodrach . Ktoś przytulił się do moich pleców zaplatając palce na moim brzuchu . Uśmiechnęłam się do siebie wiedząc że to mój kochany brunet .
- Nawet nie wiesz jak przez ostatnią godzinę chciałem się do ciebie przytulić, pocałować,  cokolwiek byle by z tobą . - wychrypiał mi do ucha .
- To dlaczego tego nie zrobiłeś?  - zapytałam odwracając się do niego twarzą .
- Przecież wiesz- delikatnie musnął moje usta .
- Nie Nathan . Nie chce udawać  . Chce móc cieszyć się tym że jestem z tobą ...- odepchnęłam go lekko od siebie . Chciałam go wyminąć ale złapał mnie w pasie zamykając w szczelnym uścisku .
-Obiecuję że to nie potrwa długo . - wyszeptał mi do ucha . - Mocniej zacisnęłam palce na jego ubraniu .
- Powiemy im?  - zapytałam z nadzieją w głosie .
- Tak- odpowiedział po dłuższej chwili .
- Dziękuję . - złożyłam na jego ustach subtelny pocałunek .
- Kocham cię księżniczko .
- Mój książę .
Chłopak złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do swojego pokoju . W czasie drogi zachowywaliśmy się bardzo cicho by nikt nas nie usłyszał . Gdy,  byliśmy już w środku położyliśmy się na łóżku . Wtuliłam się w tors Nathana . Jedną ręką kreśliłam różne wzory na jego brzuchu a drugą chłopak się bawił . Nigdy  nie czułam się tak dobrze jak w tamtym momencie . Pod wpływem jego dotyku w brzuchu mogłam poczuć stado motyli .
- O czym myślisz?  - zapytałam
- O tym co będzie ...
- I do jakiego wniosku doszedłeś?
- Że musimy coś zrobić by Marcin dał nam spokój .
- Nie będzie to takie łatwe ...
- Wiem,  ale wiem  też że oboje damy radę księżniczko .
Uśmiechnęłam się pod nosem . Lubiłam ķiedy tak do mnie mówił .
- Mam pomysł to znaczy to pomysł Kelsey .
-Hmm?
- To trochę głupie,  ale może być strzałem w dziesiątkę . Chodzi o to żeby Marcin zobaczył że się z kimś spotykam, kimś innym niż ty . - jego klatka piersiowa gwałtownie zaczęła się podnosić i opadać,  jego ciało całe się spięło ....


__________________________________________

Hej hej :)
Dziękuję wam że już tyle was jest :D może dużo was nie komentuje ale liczba wyświetleń jest co raz większa i bardzo szybko rośnie :) z czego się bardzo ciesze!


Także ten ...
Rozdział nie był sprawdzany dlatego już z góry przepraszam za jakiegokolwiek rodzaju błędy!  :)
Trochę nudny a nawet trochę bardzo ...

Nastąpiły małe zmiany co do wyglądu Eleny i Alexa . Cały tydzień szukałam odpowiednich twarzyczek i myślę że znalazłam .

Kocham was!
Do nn ♥


sobota, 1 listopada 2014

30. Jesteś moja i tylko moja ....

Zamykając drzwi ktoś mnie do nich przyparł . Przestraszyłam się,  jednak szybko te uczucie minęło gdy poczułam perfumy tej osoby.  Uśmiechnęłam się do Nathana . Otworzyłam usta by coś powiedzieć,  ale zamknął mi je swoimi .  Jego pocałunki  były delikatne a zarazem  bardzo namiętne . Położyłam ręce na jego klatkę piersiową . On natomiast miał dłonie oparte o ścianę po obu stronach mojej głowy . Gdy zabrakło mi powietrza odsunęłam się od niego  . Zarumieniłam się pod wpływem jego spojrzenia . Brunet posłał jeden z jego najpiękniejszych uśmiechów . Zbliżył się jeszcze bardziej i wyszeptał mi do ucha :
- Jesteś śliczna kiedy się rumienisz . - lekko zagryzł płatek mojego ucha .
- Nie kłam . - zaśmiałam się cicho .
- Nie kłamie księżniczko- wymruczał całując mnie w szyję .
- Nathan- jęknęłam cicho gdy zrobił mi malinkę .
- Jesteś moja i tylko moja . - powiedział wpijając mi się w usta.- I nigdy nie pozwolę na to,  żeby jakiś dupek Alex odprowadzał cię do domu jeśli masz mnie .
- Jesteś zazdrosny?
- Nie zazdrosny . Ufam ci . Nie ufam tylko jemu , jest jakiś dziwny.
- Nathan,  przestań- kolejny raz się zaśmiałam.
- Nie przepadam za nim . Obiecaj mi że będziesz na niego uważać .
- Nathan ..
- Obiecaj- przerwał pocałunki by spojrzeć mi w oczy   . Uległam jego tęczówką .
- Obiecuje  .
- Kocham cię księżniczko .  - wtuliłam się w jego tors .
- A ja ciebie mój książę . - wyszeptałam.  W jego ramionach czułam się taka bezpieczna . Wiedziałam, że nikt nie jest w stanie nas rozdzielić . To on sprawiał,  że chociaż raz czułam się w pełni szczęśliwa . Był całym moim światem .

Po chwili odsunęłam się od bruneta . Posłałam mu uśmiech  .
- Pójdę już . Chłopaki mogą coś podejrzewać.
- Musimy dać radę .
- Damy radę . Razem . - zapewniłam go i ruszyłam do salonu . Usiadłam na kanapie obok loczka . Uśmiechnął się do mnie .
- Słyszałem że spotkałaś się z Alex'em .- w tym momencie do pomieszczenia wszedł Nathan . Posłał mi tylko przelotne spojrzenie i z powrotem usiadł na fotelu .
- Spotkałam go w parku .- kątem oka obserwowałam bruneta . Zacisnął dłonie w pięści .
- Było co nie co?  - pomachał znacząco brwiami . Zaśmiałam się po czym uderzyłam Jay'a poduszką .
- Nic nie było i nie będzie .
- Jesteś tego pewna . Nie chcę potem czegoś takiego jak : oo Alex jest taki słodki i taki dobry w łóżku- zaczął udawać mój głos .
- Zamknij się już . Nigdy takie coś nie będzie miało miejsca . Jest on tylko kolegom z którym zamieniłam zaledwie dwa zdania . - skłamałam . Lubiłam chłopaka,  ale bez przesady . Był dla mnie tylko znajomym,  nic więcej .
- Tak tak .
- No tak . A teraz wybacz bo chcę się skupić na filmie  . - zwróciłam twarz w stronę telewizora udając,  że mnie to ciekawi . W rzeczywistości myślałam o tym co mnie dzisiaj spotkało . I wiecie co? Ten dzień nie był najgorszy .
Nie wiem ile tak siedziała gdy oczy same mi się zamknęły . Nie spalam ale też nie miałam siły by wstać i iść do siebie . Wywnioskowałam,  że inni już śpią,  bo nie słyszałam żadnych dźwięków . Również telewizor był wyłączony .
Usłyszałam ciche kroki w salonie . Byłam pewna,  że to któryś z chłopaków . Ktoś stanął koło mnie . Zniżył się do mnie i pocałował w czoło  . Następnie wziął mnie na ręce w stylu panny młodej . Nie musiałam nawet otwierać oczów by wiedzieć kto to . Uśmiechnęłam się pod nosem . Po chwili byłam już w moim pokoju . Brunet przykrył mnie kołdrą i miał już wychodzić,  ale złapałam go za nadgarstek i przyciągnęłam do siebie .
- A buzi na dobranoc?  - zrobiłam tak zwany dzióbek i czekałam na ruch Nathana . Cicho się zaśmiał a następnie mnie pocałował . Pogłębiłam pocałunek . Nie mogłam się nim nacieszyć . Brakowało mi go i to bardzo . Pociągnęłam chłopaka tak że leżał na mnie podpierając się łokciami o materac .
- Nie zostawiaj mnie .  Nigdy- wyszeptałam patrząc mu prosto w oczy .
- Nie mógłbym . Za bardzo  cię kocham .
- Boję się . Boję się,  że jest to tylko chwilowe ... i zaraz zniknie .
- Moja miłość do ciebie jest wieczna i nikt ale to nikt tego nie zmieni .
- Kocham cie tak bardzo,  że aż mnie to przeraża- powiedziałam przytulając bruneta .
- Jesteś dla mnie wszystkim skarbie . - wyszeptał mi do ucha . Wstał ze mnie i zszedł z łóżka .
- Gdzie idziesz?  - zapytałam .
- Zaraz wrócę  . - wyszedł z pokoju . Nie wiedziałam ile mu to coś zajmie dlatego wtuliłam się w poduszkę i ... zasnęłam .

Obudziło mnie gwałtowne pukanie do drzwi . Ktoś szarpał za klamkę . Dzięki bogu że Nathan wczoraj je zakluczył . Spojrzałam w bok i ujrzałam śpiącego bruneta . Wyglądał tak słodko jak spał . Żal mi było go budzić,  ale nikt nie mógł nas nakryć razem . Potrząsnęłam delikatnie jego ramieniem .
- Nathan- wyszeptałam mu do ucha . Chłopak cicho zamruczał przeciągając się . Po chwili otworzył oczy,  które od razu zwrócił w stronę drzwi . Następnie spojrzał na mnie przestraszony.
- Szafa- pokazałam na wymieniony przedmiot . Tylko to wpadło mi do głowy . Brunet nic nie mówiąc schował się w jej środku . Powoli wstałam i przekręciłam klucz  przez co drzwi się otworzyły . Stanęła w nich zniecierpliwiona Kelsey . Od razu rzuciłam się jej na szyję.
- Kochanie tak się za tobą stęskniłam . - powiedziała bardzo mocno mnie tuląc
- Kelsey ja za tobą też,  ale dusisz .- blondynka puściła mnie . Obie szeroko się uśmiechałyśmy .
- Skąd ty się tu wzięłaś?  Miałaś wrócić dopiero w przyszłym tygodniu . - dodałam szczęśliwa.
- Jak usłyszałam od Toma,  że ma dla mnie niespodziankę to od razu wiedziałam,  że chodzi o ciebie . Wczoraj spakowałam walizki i o to jestem .
- Nawet nie wiesz jak się cieszę . Mam ci tyle do opowiedzenia .
- Słyszałam od Toma co się stało . - posmutniała
- Już jest dobrze . - zapewniłam ją .
- Idę przywitać się z resztą i zaraz widzę cię na dole . - jeszcze raz mnie przytuliła i opuściła pokój .
- Mogę już wyjść?  - zapytał Nathan wychylając głowę z szafy
- Już tak- cicho zaśmiałam się z całej sytuacji . Chłopak wyszedł z kryjówki i stanął przede mną .
- Nie ładnie to się tak ze mnie śmiać . - mówiąc to szedł w moją stronę z chytrym uśmieszkiem .
- Tak?  I co z tym zrobisz?  - powiedziałam zagryzając dolną wargę. Chłopak położył dłonie na moich biodrach przybliżając mnie jeszcze bliżej . Delikatnie musnął moje usta .
- Domyśl się- już miał mnie pocałować gdy usłyszeliśmy głos za nami :
- Chyba na serio musimy poważnie porozmawiać.....