Co ja chciałam? No właśnie . Pragnęłam być zawsze blisko mojego Nathana . Kochać go niezależnie od wszystkiego . Mieć go tylko dla siebie i nikogo innego . Niestety tak to nie działało . Musiałam podjąć decyzje nie tylko za mnie ale również za Sykesa . Jeżeli mam być szczera to wolałam żeby zrobił to on . Byłam postawiona między młotem a kowadłem . Wypowiedziane słowa miały zmienić resztę naszego życia . W każdym razie w obydwóch przypadkach jakaś osoba była by poszkodowana .
No bo gdybyśmy nie zakończyli tego to cierpiał by brunet . Mimo wszelkich starań odrzucałabym go czego oczywiście nie chciałam. Żywiłam do niego zbyt mocnym uczuciem by zrobić mu jakąkolwiek krzywdę ... nawet tą psychiczną .
Z zerwaniem byłoby podobnie . Nathan poradziłby sobie, ale ja cierpiałabym najmocniej na świecie . Nie darowałabym sobie tego że przepuściłam tak miłość mojego życia . Tak, uważałam bruneta za tego 'jedynego' . Może na wierzchu nie pokazywałabym żadnych uczuć, ale ból towarzyszący mi gdzieś w środku z dnia na dzień niszczyłby mnie co raz bardziej.
- Nathan ja nie potrafię... - wyszeptałam zakrywając twarz dłońmi. Nie chciałam by Sykes zauważył ból, który sprawił mi wypowiadając wcześniejsze pytanie . Słona ciecz skapywała z moich rąk na pościel . Powstała już niezła plama, którą w tamtym czasie była mało ważna.
- To może zapytam inaczej . Chcesz ze mną być? Odpowiedz tylko tak lub nie . Ja zrozumiem ... - przybliżył się do mnie bliżej kładąc dłonie na moje policzki po czym zaczął ścierać kciukiem samotnie spływające łzy . Przeszedł mnie przyjemny dreszcz pod wpływem jego dotyku . Wiedziałam, że przy nim nie grozi mi nic złego . Nie rozumiałam dlaczego postąpiłam tak a nie inaczej wcześniej. Kochałam go, tylko to się wtedy dla mnie liczyło .
Spojrzałam na jego zielono-niebieskie tęczówki . Były o wiele bardziej ciemniejsze niż zazwyczaj. I to wszystko z mojej winy .
- Tak . - powiedziałam bez zastanowienia . Chłopak na moje słowa uśmiechnął się przytulając do swojego torsu. Co nie powiem że mi się nie podobało . Owinęłam ramiona wokół jego brzucha chowając twarz w zagłębieniu jego szyi .
- Dajmy sobie ostatnią szansę ... bez ukrywania się . - wyszeptała całując mnie w czubek głowy .
- A co z Marcinem? - chciałam dodać jeszcze Alexa ale w porę ugryzłam się w język . Nathan o niczym nie wiedział i chciałam żeby tak pozostało .
- Mam go w dupie . Ten idiota nie będzie mówił nam co mamy robić . A poza tym chcę pokazać innym jaką mam wspaniałą dziewczynę .
- Dziękuję . - powiedziałam po czym wpiłam się w jego usta . Brunet od razu odwzajemnił gest . Z początku pocałunki były delikatne niczym dotknięcia motyla, ale gdy tylko Sykes 'poprosił' o dostęp nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę o dominację, którą wygrał dwudziestolatek . Odsunęłam się od niego dopiero gdy zabrakło nam obojgu powietrza . Oparł czoło o moje łapczywie łapiąc oddech . Oblizałam swoją dolną wargę by choć na chwile poczuć go jeszcze raz . Był dla mnie jak narkotyk bez którego nie mogłam funkcjonować .
Nigdy nie czułam czegoś takiego jak do Nathana . Za każdym razem gdy myślałam o tym co by było gdyby teraz miało zabraknąć Nathana czułam dziwny ucisk w brzuchu a w moich oczach pojawiły się łzy . Zdecydowanie była to miłość....
~~~~~
- Mam dla ciebie niespodziankę . - powiedział MÓJ chłopak po tym jak ułożyłam się koło niego na łóżku . Pomimo później godziny poszliśmy się jeszcze wykąpać, nie wyobrażam sobie żebym mogła iść spać brudna . Brunet jak zwykle zrobił to o wiele szybciej niż ja na co tylko przewróciłam oczami .
- Hmm? - mruknęła przytulając się do jego torsu . Po raz kolejny użył swojego nowego żelu pod prysznic dobrze wiedząc, że moje zmysły wtedy wariują. Skarciłam się w myślach za to, że powinnam skupić się na rozmowie z Nathanem a nie zachwycać się tym jak on nieziemsko pachnie .
- Wyjeżdżamy za tydzień w trasę.
- Tak, wiem . Nie wiem czemu mi to mówisz . Pozwól, że choć na chwile nie będę o tym myśleć . Musze się jeszcze tobą nacieszyć, przecież nie będę cię widzieć ponad miesiąc . - zrobiło mi się przykro z powodu wyjazdu The Wanted i Kelsey . Tak, blondynka też z nimi jedzie . Niestety ja nie mogłam bo musieliśmy się ukrywać.
- Źle mnie zrozumiałaś . - cicho się zaśmiał na moje słowa. Zdezorientowana oparłam się na łokciu tak że miałam widok na całą jego twarz .
- Wytłumaczysz mi to? - zapytałam gdy Sykes dłuższą chwile nic nie mówiąc wpatrywał się we mnie . Co nie powiem, że mnie to nie irytowało .
- Zabieram cie ze sobą . - powiedział jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie .
- Ale jak to? - byłam w lekkim szoku . Przez cały czas, w którym wiedziałam o trasie przez myśl nie przeszło mi nawet jakby to było gdybym z nimi pojechała, a wtedy....
- Normalnie głuptasie . Chyba nie myślałaś, że cie tu zostawię? - był rozbawiony moją reakcją przez co został skarcony odpowiednim spojrzeniem.
- Nigdy nie wspominałeś o takiej opcji, wiec nawet nie brałam jej pod uwagę .
- Nie mówiłem bo nie było to jeszcze nic pewne, ale dzisiaj zostałem tak jakby pozwolenie . No wiesz trzeba było pozałatwiać sprawy związane z kateringiem i noclegiem .
- Ale to nie problem?
- Nie . - odparł z uśmiechem na ustach . Z powrotem wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka .
- Kocham cie najmocniej na świecie. - wyszeptałam, ale na tyle głośno by brunet usłyszał.
- Ja ciebie bardziej kochanie.
Usłyszałam jego szept tuż przy moim uchu a następnie poczułam jak składa pocałunek na czubku mojej głowy . Z uśmiechem na ustach zaczęłam wsłuchiwać się w spokojne bicie jego serca . Pod jego wpływem powoli zaczęłam odpływać w krainę Morfeusza.
Był moją własną wersją kołysanki...
~~~~~~~
Z samego rana usłyszałam głośny krzyk akurat w tym samym pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Leniwie przeciągnęłam się mrucząc różnorakie przekleństwa pod nosem. Zasnęłam o dosyć późnej porze przez co budzenie mnie o świcie nie było najlepszym pomysłem. Byłam strasznie niewyspana . Z trudnością otworzyłam ciężkie powieki. Mrugnęłam kilkakrotnie by wyostrzyć wzrok. Dopiero teraz spostrzegłam czwórkę chłopaków z blondynką na czele. Stali dokładnie w wejściu do pokoju . Każdy z nich miał na sobie potargane ubranie z roztrzepanymi włosami . Dziewczyna dodatkowo miała lekko rozmazany tusz pod oczami .
Dopiero wtedy przypomniały mi się wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia. Zrobiło mi się głupio z powodu zignorowania przyjaciół. Zachowałam się w stosunku do nich podle .
Spojrzałam na Nathana szukając w nim jakiejkolwiek pomocy . Niestety albo stety brunet smacznie sobie spał . Dziwne było to, że przybysze go nie obudzili.
Ponownie zerknęłam na moją kochaną rodzinkę. Nie zdążyłam nawet dobrze mrugnąć a poczułam jak kilkoro ciał przyciska mnie do materaca .
- Przepraszam was . Jest mi tak strasznie głupio . - zaczęłam się tłumaczyć gdy już 'goście' uwolnili mnie spod uścisku .
- Ale nic ci nie jest? Gdzie byłaś? - Kelsey wypytywała się mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy .
- Nie, jest dobrze . Po prostu wczoraj zasiedziałam się w parku . Miałam wyciszony telefon przez co nawet nie spostrzegłam się że ktoś do mnie dzwonił. Bardzo ale to bardzo was przepraszam. - byłam zła na siebie, że musiałam ich okłamywać . Nie chciałam żeby tak było, ale nie potrafiłam inaczej. Wiedziałam, że nikomu nie mogę powiedzieć prawdy...
- Ważne, że się odnalazłaś . - rzucił Tom na co reszta pokiwała twierdząco głowami . Posłałam im pełen wdzięczności uśmiech dziękując Bogu, że to właśnie na nich trafiłam.
- Kocham was- powiedziałam przytulając się do nich . Cieszyłam się z faktu, że nie mieli do mnie żalu . Mimo tego, że nie wypytywali się o szczegóły to czułam, że mi nie uwierzyli. Na szczęście zachowali to dla siebie.
- Ekhem czy mam czuć się zazdrosny? - usłyszeliśmy chrząknięcie dochodzące zza naszych pleców. Automatycznie odwróciliśmy się w tamtym kierunku.
Dostrzegłam zaspaną twarz mojego chłopaka .
- Miałeś o tym nie wiedzieć . - zaczęłam udawać zawiedzioną na co reszta głośno się zaśmiała . Bez zastanowienia wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową. Brunet owinął moje ciało ramionami .
- My chyba was zostawimy .- zakomunikował Max śmiesznie poruszając brwiami . Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć już ich nie było w pokoju . Wyciągnęłam rękę chwytając telefon z półki. Odblokowałam ekran spoglądając na godzinę . Była dopiero 7 . Przeciągle ziewnęłam odkładając przedmiot na swoje miejsce.
- Która godzina? - zapytał dwudziestolatek bawiąc się moimi włosami .
- Dochodzi siódma . - oczy same powoli zaczęły mi się zamykać.
- Śpimy?
- Yhym- mruknęłam nie mając siły odpowiedzieć . Momentalnie zasnęłam...
__________________________________________
Hej hej :)
A o to taki mały prezencik na mikołajki . Mam nadzieję, że się podoba .
Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale dzisiaj nie mam już siły sprawdzić czy jest ok.
Wszystkiego najlepszego! :D
Do nn :*
Błędów nie wyłapałam a nawet jeśli się pojawiły ja byłam zbyt zajęta pochłanianiem treści, żeby je zauważyć :P Bardzo słodki rozdział, oby tak dalej układał się ten związek :* szkoda tylko, że Elena wszystkich okłamuje, na pewno nie mieli by jej tego za złe, przecież nie miała wpływu na zachowanie Alexa ;) ale wracając do tematu, takie prezenty mogłabym dostawać codziennie :D wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że rozdział jest świetny :* wiec nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć Ci dużo weny oraz powiedzieć,że już nie mogę doczekać się dalszej części:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i do nn:*
Super :))
OdpowiedzUsuńElen powie prawde czy nie ?
OdpowiedzUsuńSwietne *͵*
OdpowiedzUsuńJestes wspanialaaa chce wiecej takich prezentow ;))
OdpowiedzUsuńDo nn <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńNo no, kochana, co to ma być? Ja rozumiem, że masz dużo nauki, ale nie zapominaj także o nas ;) Co do powiadamiania Cię w sprawie postów pojawiających się na moim blogu, to bardzo chętnie :** Bardzo mi miło, że chcesz czytać na bieżąco :D Oczywiście, jeśli to jest możliwe również chciałabym abyś powiadomiła mnie o nowych rozdziałach tu się pojawiających:P Niecierpliwie czekam na następny oraz na Twoją odpowiedź :*
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciebie i dużo, dużo weny :D