- Gramy w butelkę! - krzyknął na cały głos Parker, klaszcząc przy tym w dłonie.
- Tom, jesteśmy w klubie i mielibyśmy grać w butelkę? - zapytał rozbawiony Max.
- I co z tego? Gramy w butelkę i już. - wzruszył ramionami układając szklany przedmiot na stole, a następnie nim zakręcił. Wypadło na loczka, dzięki czemu każdy zwrócił głowę w jego stronę.
- Wyzwanie . - powiedział dumnie Jay, wypinając pierś do przodu.
- Już się robi . - na twarzy bruneta pojawił się chytry uśmieszek, po czym poruszył się szukając kogoś w tłumie bawiących się ludzi.- Widzisz tamtą brunetkę w różowej sukience? Stoi samotnie koło baru . - wskazał ręką na wymienioną, przez siebie osobę. Loczek chwilę wodził wzrokiem po pomieszczeniu, aż natrafił na 'poszukiwaną' .
- Widzę . - odpowiedział nie wiedząc do czego to zadanie zmierza .
- Musisz tak bardzo ją zbajerować, by zaprosiła cię do siebie na noc .
- Głupi jesteś? - chłopak był lekko zestresowany .
- Tchórzysz? - Parker wyszczerzył się jeszcze bardziej widząc zachowanie przyjaciela .
- Nie . - powiedział stanowczo, wstając ze swojego miejsca . Chwycił swojego drinka, po czym ruszył w kierunku dziewczyny .
- To kto teraz kręci? - zapytałam już z o wiele lepszym humorze .
- Powinien Jay, ale on szybko nie wróci, więc ja . - Parker ucieszony ponownie zakręcił butelką, która wypadła na mnie. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem. Liczyłam na to, że wylosuję kogoś innego .
- Wyzwanie czy zadanie? - zapytał brunet ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Nathana . Na moje nieszczęście nigdzie go nie zauważyłam, co było bardzo dziwne patrząc na to, że poszedł tylko po jakiś napój.
- Wyzwanie . - odparłam zanim zdążyłam to przemyśleć. Kierowałam się wcześniejszymi słowami Sykesa . Bez żadnych zahamowań...
- Wspaniale! - krzyknął. - To pocałuj się z Nare z języczkiem .- skinął głową w kierunku mulatki . Od czasu naszej pierwszej i zarazem ostatniej wymiany zdań nie miałam z nią jakiegokolwiek kontaktu, do wizyty z klubie. Traktowaliśmy się neutralnie, co mi poniekąd odpowiadało. Wiadomo, wolałabym z nią normalnie rozmawiać, ale nic na siłę.
Dziewczyna posłała mi delikatny uśmiech na znak zgody . Odwzajemniłam gest , siadając obok Nareeshy. Powoli zmniejszyłam dystans, który nas dzielił. Popatrzyłam jej w oczy . Całkowicie różniły się od tych, które posiadał mój chłopak.
Mulatka widząc moje wahanie, co do tego wszystkiego, złączyła nasze usta . Z samego początku był to delikatny pocałunek, ale gdy dotarło do mnie, że jest to tylko zabawa to przejęłam inicjatywę . Nasze języki idealnie ze sobą współgrały ....
- Koniec koniec . - śmiejący się Max rozdzielił nas, widząc jak obie wciągamy się w moje zadanie . Wyplątałam palce z jej włosów, wracając na swoje poprzednie miejsce.
- Nie wiem jak wy, ale my idziemy trochę potańczyć. - Kelsey złapała Toma za rękę, po czym zaczęła prowadzić go na parkiet .
- To ja idę zapalić . - łysolek zabrał ze stolika papierosy wraz z zapalniczką, nie czekając na naszą odpowiedź zniknął gdzieś w tłumie .
- Dziewczynki ja idę do toalety . Bądźcie grzeczne . - podarował swojej dziewczynie buziaka i już go nie było . Poczułam się dziwnie w samym towarzystwie brunetki .
Ciemnooka usiadła bliżej mnie, dokładnie obserwując każdy mój ruch .
- Właściwie to nie miałyśmy okazji porządnie się poznać . Mam nadzieję, że wybaczysz mi moje poprzednie zachowanie . Miałam wtedy trudny okres i najzwyczajniej w świecie wyładowałam się na tobie .
- Miło mi . Elena jestem . - powiedziałam szczerze się uśmiechając . Nareesha przytuliła mnie słysząc moje słowa .
- Musze przyznać, że dobrze całujesz .
- Też dajesz sobie radę.
~~~~
Rozmawiałam z brunetką jeszcze chwilę, aż nie wrócił Max z Sivą . Musiałam przyznać, że polubiłam dziewczynę . Wszystko sobie wyjaśniłyśmy, dzięki czemu nie mieliśmy już do siebie żadnego żalu.
Nareesha razem z chłopakami wybrała się na parkiet . Ja postanowiłam poczekać na Nathana, który nadal się nie zjawił . Nie było go już od ponad godziny, przez co strasznie się martwiłam . Do głowy przychodziły mi same złe scenariusze . Wzrokiem wodziłam po każdej napotkanej osobie, szukając Sykesa. Z minuty na minute denerwowałam się coraz bardziej.
Lekko drżącymi dłońmi zaczęłam gnieść rąbek mojej sukienki . Przygryzłam dolną wargę, by choć trochę się opanować . Bałam się, że coś się stało .
Serce podskoczyło mi do gardła gdy ktoś położył dłoń na moim ramieniu . Lekko podskoczyłam w miejscu, pod wpływem czyjegoś dotyku . Szybko odwróciłam się mając nadzieję, że to mój brunet . Mina mi zrzedła gdy zamiast dwudziestolatka zobaczyłam uśmiechniętą od ucha do ucha Kelsey. Dziewczyna usiadła obok mnie, biorąc łyka napoju.
- Dlaczego się nie bawisz? Gdzie jest Nathan? - zapytała , kładąc rękę na moim kolanie .
- Sama bym chciała to wiedzieć . - mruknęłam wstając z miejsca. - Idę go poszukać. - nie czekając na odpowiedz blondynki ruszyłam w stronę baru . Może zachowałam się chamsko w stosunku do Hardwick, ale w tamtym momencie, dla mnie liczyło się by znaleźć Sykesa.
Z trudnością przecisnęłam się przez tłum tańczących nastolatków. Mój wzrok spoczął na dwójce, dobrze bawiących się ludzi . Z boku wyglądali na zakochanych, ale ja doskonale wiedziałam jaka jest prawda . Podeszłam bliżej, by upewnić się na sto procent, że dobrze myślałam. Zamrugałam kilkakrotnie, modląc się ,że to tylko pomyłka . Niestety ....
W moich oczach pojawiły się łzy gdy zobaczyłam jak po namiętnym tańcu Nathan całuje jakąś tlenioną blondynę.
Stałam jak sparaliżowana. Nie potrafiłam jakkolwiek zareagować . Nie wierzyłam w to co widzę.
W jednym momencie poczułam jak tracę cały mój świat...
Zacisnęłam dłonie w pięści pod wpływem złości . Byłam wściekła na chłopaka . Szybko ruszyłam w ich kierunku, gwałtownie odpychając bruneta od dziewczyny. Dwudziestolatek, który kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji upadł z hukiem na ziemię. Dopiero po chwili dotarło do niego co się stało. Spojrzał na mnie przestraszony, otworzył usta by coś powiedzieć, ale za nim to zrobił uderzyłam go z całej siły w twarz .
- Elena- powiedział wstając z podłogi . Cofnęłam się o kilka kroków w tył , gdy ten stanął przede mną .
- Stop? - zapytałam, dając upust emocją. Po moich policzkach swobodnie spływały łzy, zapewne rozmazując mój makijaż. W tamtej chwili było to jednak mało ważne.
- Przepraszam... - złapał mnie za rękę, na co ja ją wyrwałam . Przyjrzałam się dokładnie jego twarzy. Zaskoczyło mnie to, że miał rozszerzone źrenice. Od razu wiedziałam, że jest pod wpływem . Nic nie odpowiadając obróciłam się na pięcie udając się w stronę wyjścia .
Wybiegłam przed klub, rozglądając się dookoła. Zimne powietrze muskało moją skórę, powodując nieprzyjemne ciarki . Mruknęłam pod nosem, pocierając dłońmi o zmarznięte ramiona . Na moje nieszczęście nie zabrałam kurtki ani telefonu ze środka. Nie miałam przy sobie również pieniędzy, przez co nie mogłam wezwać taksówki . Przeklinałam na siebie za swoją głupotę. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu . Nowo powstałe łzy, rozmazywały moją widoczność. Czułam się jednym słowem okropnie ,tak jakby ktoś wyssał ze mnie całe życie . Po części tak było ... Straciłam osobę bez której nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Nathan był dla mnie najważniejszy na świecie . Nikogo nigdy tak nie potrzebowałam jak jego . Potrzebowałam by przy mnie był... by mnie przytulił, pocieszył .
Moja miłość zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . Ból, który zawładnął moim ciałem rozrywał moje serce na miliony małych kawałeczków ...
W pewnym momencie musiałam się zatrzymać, bo słona ciecz skutecznie przysłoniła mój obraz . Zamrugałam kilkakrotnie, dzięki czemu widziałam już wszystko normalnie. Dostrzegłam, dwa dosyć jasne światła, które w szybkim tempie zbliżały się do mnie . Nie zdążyłam jakkolwiek zareagować, a zaczęłam unosić się w powietrzu . Poczułam niewyobrażalną ulgę, jakby wszystkie moje smutki zniknęły...
Czy to niebo?
__________________________________________
Hej Hej :)
Jest to ostatni rozdział części pierwszej. Przepraszam, że jest taki jaki jest . Nie wyszedł mi kompletnie...
Na dniach pojawi się epilog, a następnie zacznę pisać drugą część.
Do nn♥
świetny rozdział :) czekam na następny :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńNathan przesadził! Zaintrygowałas mnie tym co wydarzyło się na końcu. Mam nadzieję że nikt nie skrzywdzi Eleny. To do epilogu :)
OdpowiedzUsuńCudo *o* wbijaj na poczte kochana <3
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że to zrobiłaś:'( Nie dość, że zniszczyłaś związek Eleny i Nathana to jeszcze chciałaś ją zabić :( Wredoto ty -_- A zachowanie Nathana ehh sama nie wiem co mam powiedzieć... Może ten wypadek Eleny uświadomi mu jak bardzo ona jest dla niego ważna ;) Do tego jeszcze skończyłaś pierwszą część :D Niecierpliwie czekam na kolejną część :P całuski i do nn :*
OdpowiedzUsuńUhuhuhu juz sie boje co w tej twojej szatanskiej glowce sie planuje :) haha
OdpowiedzUsuń