niedziela, 14 grudnia 2014

44. Czy to niebo?

- Gramy w butelkę!  - krzyknął na cały głos Parker,  klaszcząc przy tym w dłonie.
- Tom,  jesteśmy w klubie i mielibyśmy grać w butelkę?  - zapytał rozbawiony Max.
- I co z tego?  Gramy w butelkę i już. -  wzruszył ramionami układając szklany przedmiot na stole,  a następnie nim zakręcił. Wypadło  na loczka,  dzięki czemu każdy zwrócił głowę w jego stronę.
- Wyzwanie . - powiedział dumnie Jay, wypinając pierś do przodu.
- Już się robi . - na twarzy bruneta pojawił się chytry uśmieszek,  po czym poruszył się szukając kogoś w tłumie bawiących się ludzi.- Widzisz tamtą brunetkę w różowej sukience?  Stoi samotnie koło baru . - wskazał ręką na wymienioną,  przez siebie osobę. Loczek chwilę wodził wzrokiem po pomieszczeniu,  aż natrafił na 'poszukiwaną' .
- Widzę . - odpowiedział nie wiedząc do czego to zadanie zmierza .
- Musisz tak bardzo ją zbajerować,  by zaprosiła cię do siebie na noc .
- Głupi jesteś?  - chłopak był lekko zestresowany .
- Tchórzysz?  - Parker wyszczerzył się jeszcze bardziej widząc zachowanie przyjaciela .
- Nie . - powiedział stanowczo,  wstając ze swojego miejsca . Chwycił swojego drinka,  po czym ruszył w kierunku dziewczyny .
- To kto teraz kręci?  - zapytałam już z o wiele lepszym humorze .
- Powinien Jay,  ale on szybko nie wróci,  więc ja . - Parker ucieszony ponownie zakręcił butelką,  która wypadła na mnie. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem. Liczyłam na to,  że wylosuję kogoś innego .
- Wyzwanie czy zadanie? - zapytał brunet ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Nathana . Na moje nieszczęście nigdzie go nie zauważyłam,  co było bardzo dziwne patrząc na to,  że poszedł tylko po jakiś napój.
- Wyzwanie . - odparłam zanim zdążyłam to przemyśleć. Kierowałam się wcześniejszymi słowami Sykesa  . Bez żadnych zahamowań...
- Wspaniale!  - krzyknął.  - To pocałuj się z Nare z języczkiem .- skinął głową w kierunku mulatki . Od czasu naszej pierwszej i zarazem ostatniej wymiany zdań nie miałam z nią jakiegokolwiek kontaktu,  do wizyty z klubie.  Traktowaliśmy się neutralnie,  co mi poniekąd odpowiadało. Wiadomo, wolałabym z nią normalnie rozmawiać,  ale nic na siłę.
Dziewczyna posłała mi delikatny uśmiech na znak zgody . Odwzajemniłam gest , siadając obok Nareeshy. Powoli zmniejszyłam dystans, który nas dzielił. Popatrzyłam jej w oczy . Całkowicie różniły się od tych,  które posiadał mój chłopak.
Mulatka widząc moje wahanie,  co do tego wszystkiego, złączyła nasze usta  . Z samego początku był to delikatny pocałunek,  ale gdy dotarło do mnie,  że jest to tylko zabawa to przejęłam inicjatywę . Nasze języki idealnie ze sobą współgrały ....
- Koniec koniec . - śmiejący się Max rozdzielił nas,  widząc jak obie wciągamy się w moje zadanie . Wyplątałam palce z jej włosów, wracając na swoje poprzednie miejsce.

- Nie wiem jak wy,  ale my idziemy trochę potańczyć.  - Kelsey złapała Toma za rękę,  po czym zaczęła prowadzić go na parkiet .
- To ja idę zapalić . - łysolek zabrał ze stolika papierosy wraz z zapalniczką,  nie czekając na naszą odpowiedź zniknął  gdzieś w tłumie .
- Dziewczynki ja idę do toalety . Bądźcie grzeczne . - podarował swojej dziewczynie buziaka i już go nie było . Poczułam się dziwnie w samym towarzystwie brunetki .
Ciemnooka usiadła bliżej mnie,  dokładnie obserwując każdy mój ruch .
- Właściwie to nie miałyśmy okazji porządnie się poznać . Mam nadzieję,  że wybaczysz mi moje poprzednie zachowanie . Miałam wtedy trudny okres i najzwyczajniej w świecie wyładowałam się na tobie .
- Miło mi . Elena jestem . - powiedziałam szczerze się uśmiechając . Nareesha przytuliła mnie słysząc moje słowa .
- Musze przyznać,  że dobrze całujesz .
- Też dajesz sobie radę.



                                ~~~~


Rozmawiałam z brunetką jeszcze chwilę,  aż nie wrócił Max z Sivą . Musiałam przyznać,  że polubiłam dziewczynę . Wszystko sobie wyjaśniłyśmy,  dzięki czemu nie mieliśmy już do siebie żadnego żalu.
Nareesha razem z chłopakami wybrała się na parkiet . Ja postanowiłam poczekać na Nathana,  który nadal się nie zjawił . Nie było go już od ponad godziny, przez co strasznie się martwiłam . Do głowy przychodziły mi same złe scenariusze . Wzrokiem wodziłam po każdej napotkanej osobie,  szukając Sykesa. Z minuty na minute denerwowałam się coraz bardziej.
Lekko drżącymi dłońmi zaczęłam gnieść rąbek mojej sukienki . Przygryzłam dolną wargę,  by choć trochę się opanować . Bałam się,  że coś się stało .

Serce podskoczyło mi do gardła gdy ktoś położył dłoń na moim ramieniu . Lekko podskoczyłam w miejscu,  pod wpływem czyjegoś dotyku . Szybko odwróciłam się mając nadzieję,  że to mój brunet . Mina mi zrzedła gdy zamiast dwudziestolatka zobaczyłam uśmiechniętą od ucha do ucha Kelsey. Dziewczyna usiadła obok mnie,  biorąc łyka napoju.
- Dlaczego się nie bawisz?  Gdzie jest Nathan? - zapytała , kładąc rękę na moim kolanie .
- Sama bym chciała to wiedzieć . - mruknęłam wstając z miejsca. - Idę go poszukać.  - nie czekając na odpowiedz blondynki ruszyłam w stronę baru . Może zachowałam się chamsko w stosunku do Hardwick,  ale w tamtym momencie, dla mnie liczyło się by znaleźć Sykesa.
Z trudnością przecisnęłam się przez tłum tańczących nastolatków. Mój wzrok spoczął na dwójce,  dobrze bawiących się ludzi . Z boku wyglądali na zakochanych,  ale ja doskonale wiedziałam jaka  jest prawda . Podeszłam bliżej,  by upewnić się na sto procent,  że dobrze myślałam.  Zamrugałam kilkakrotnie,  modląc się ,że to tylko pomyłka . Niestety ....
W moich oczach pojawiły się łzy gdy zobaczyłam jak po namiętnym tańcu Nathan całuje jakąś tlenioną blondynę.

Stałam jak sparaliżowana. Nie potrafiłam jakkolwiek zareagować . Nie wierzyłam w to co widzę.
W jednym momencie poczułam jak tracę cały mój świat...
Zacisnęłam dłonie w pięści pod wpływem złości . Byłam wściekła na chłopaka . Szybko ruszyłam w ich kierunku,  gwałtownie odpychając bruneta od dziewczyny. Dwudziestolatek,  który kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji upadł z hukiem na ziemię. Dopiero po chwili dotarło do niego co się stało. Spojrzał na mnie przestraszony,  otworzył usta by coś powiedzieć,  ale za nim to zrobił uderzyłam go z całej siły w twarz .
- Elena- powiedział wstając z podłogi  . Cofnęłam się o kilka kroków w tył , gdy ten stanął przede mną .
- Stop?  - zapytałam,  dając upust emocją. Po moich policzkach swobodnie spływały łzy,  zapewne rozmazując mój makijaż. W tamtej chwili było to jednak mało ważne.
- Przepraszam... - złapał mnie za rękę,  na co ja ją wyrwałam . Przyjrzałam się dokładnie jego twarzy. Zaskoczyło mnie to,  że miał rozszerzone źrenice. Od razu wiedziałam,  że jest pod wpływem . Nic nie odpowiadając obróciłam się na pięcie udając się w stronę wyjścia .

Wybiegłam przed klub, rozglądając się dookoła.  Zimne powietrze  muskało moją skórę,  powodując nieprzyjemne ciarki . Mruknęłam pod nosem, pocierając dłońmi o zmarznięte ramiona . Na moje nieszczęście nie zabrałam kurtki ani telefonu ze środka. Nie miałam przy sobie również pieniędzy,  przez co nie mogłam wezwać taksówki . Przeklinałam na siebie za swoją głupotę.  Powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu  . Nowo powstałe łzy,  rozmazywały moją widoczność. Czułam się jednym słowem okropnie ,tak jakby ktoś wyssał ze mnie całe życie . Po części tak było ... Straciłam osobę bez której nie potrafiłam normalnie funkcjonować.  Nathan był dla mnie najważniejszy na świecie . Nikogo nigdy tak nie potrzebowałam jak jego . Potrzebowałam by przy mnie był... by mnie przytulił,  pocieszył .
Moja miłość zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . Ból,  który zawładnął moim ciałem rozrywał moje serce na miliony małych kawałeczków ...

W pewnym momencie musiałam się zatrzymać,  bo słona ciecz skutecznie przysłoniła mój obraz . Zamrugałam kilkakrotnie,  dzięki czemu widziałam już wszystko normalnie. Dostrzegłam, dwa dosyć jasne światła,  które w szybkim tempie zbliżały się do mnie . Nie zdążyłam jakkolwiek zareagować, a  zaczęłam unosić się w powietrzu . Poczułam niewyobrażalną ulgę,  jakby wszystkie moje smutki zniknęły...
Czy to niebo?


__________________________________________


Hej Hej :)

Jest to ostatni rozdział części pierwszej. Przepraszam,  że jest taki jaki jest . Nie wyszedł mi kompletnie...
Na dniach pojawi się epilog,  a następnie zacznę pisać drugą część.

Do nn♥

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział :) czekam na następny :) :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nathan przesadził! Zaintrygowałas mnie tym co wydarzyło się na końcu. Mam nadzieję że nikt nie skrzywdzi Eleny. To do epilogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *o* wbijaj na poczte kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę, że to zrobiłaś:'( Nie dość, że zniszczyłaś związek Eleny i Nathana to jeszcze chciałaś ją zabić :( Wredoto ty -_- A zachowanie Nathana ehh sama nie wiem co mam powiedzieć... Może ten wypadek Eleny uświadomi mu jak bardzo ona jest dla niego ważna ;) Do tego jeszcze skończyłaś pierwszą część :D Niecierpliwie czekam na kolejną część :P całuski i do nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhuhu juz sie boje co w tej twojej szatanskiej glowce sie planuje :) haha

    OdpowiedzUsuń