piątek, 31 października 2014

Ważne :)

Hej :)
Dużo ostatnio myślałam i nie potrafię rozstać się z tą historią  . Dlatego postanowiłam,  że łącznie będą dwie części .
Pierwsza skończy się na ok 40 rozdziale, albo około tego . Chciałabym by zakończyła się jeszcze w tym roku .
Drugą zacznę od roku 2015 , chociaż znając mnie będę pisać już wcześniej . Będzie ona zawierała 20 rozdziałów,  ale oczywiście zależy to od tego jak będę się rozpisywać i tego czy przypadkiem nie wpadnie mi jakiś pomysł .
Wszystko mam już zaplanowane,  dlatego muszę tylko zacząć bardziej organizować sobie czas by coś napisać .
Właśnie zaczęłam technikum i mam masę nauki . Ledwo co wyrabiam się z materiałem . Więc też spróbujcie mnie chociaż trochę zrozumieć :)
Rozdział pojawi się w ciągu dwóch  dni :)

Zapraszam też na mojego drugiego bloga : chce-cie-tu-i-teraz.blogspot.com

(Rozdział na tamtym blogu pojawi się dzisiaj późnym wieczorem)




I nie wiem czy się cieszycie czy też nie ale po tym blogu pojawi się kolejny i mam nadzieję że lepszy :)

DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE I TAK MNIE WSPIERACIE . TO BARDZO DUŻO DLA MNIE ZNACZY!


KOCHAM WAS!!! 



piątek, 24 października 2014

29. Z NIĄ nie da się normalnie rozmawiać .

Obudziłam się czując że ktoś mi się przygląda . Przeciągnęłam się cicho mrucząc pod nosem . Otworzyłam oczy rozglądając się dookoła . Momentalnie uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy dostrzegając radosną buźkę Nathana . Leżałam przytulona do jego torsu .
- Dzień dobry księżniczko- powiedział delikatnie całując mnie w usta .
- Hej - powiedziałam cicho lekko się rumieniąc  . Dziwnie czułam się po tym wszystkim w jego objęciach . Chociaż ... dziewczyno masz kochającego chłopaka . Ogarnij się . Krzyknęłam do siebie w myślach .... Chłopak wtulił twarz w moje włosy bardziej przyciskając mnie do siebie .
- Która godzina?  - zapytałam śmiejąc się
- Zaraz będzie dziesiąta .
- Już?  Pora wstać . - gwałtownie się poruszyłam dając mu do zrozumienia że mówię poważnie .
- Ale kochanieeee- zajęczał
- Nie ma kochanie . Wstajemy raz raz . - powiedziałam jak do małego dziecka .
- Daj mi jeszcze chwilę .
- Ale kochanieeee ja jestem głodna- zamruczałam mu do ucha
- Wstaje tylko dlatego że tak ładnie mnie poprosiłaś . - szybko znalazł się poza łóżkiem . Podszedł do szafy i wyciągnął z niej rzeczy na zmianę po czym spojrzał się na mnie  
- A ty nie wstajesz?  - zapytał
- Yhym tak tak- przytuliłam się do poduszki i bardziej otuliłam się kołdrą . Brunet jedynie się zaśmiał i wyszedł z pokoju.


Ubrałam się w zwykłą szarą lekko przydługawą bluzę i czarne leginssy,  do tego nałożyłam moje czarne trampki . Przeczesałam włosy i umyłam twarz  . Nie nakładałam makijażu bo wydawało mi się to zbędne .... Gdy byłam już gotowa zeszłam do kuchni . Brunet stał do mnie tyłem i coś kroił . Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców . Moje ręce wylądowały na jego brzuchu . Nathan odwrócił się do mnie tak że staliśmy naprzeciwko siebie . Pochylił się do mnie i delikatnie musnął moje usta jakby bał się mojej reakcji . Cicho się zaśmiałam i przyciągnęłam go za kark po czym wpiłam mu się w usta . Czułam jak uśmiecha się przez pocałunki. Złapał mnie za pośladki tak że owinęłam moje nogi na jego tali . Przyparł mnie do ściany . Zszedł z pocałunkami na moją szyję . Zatrzymał się w pewnym momencie i zaczął ssać oraz delikatnie przygryzać kawałek mojej skóry . Cicho jęknęłam kiedy oderwał się od tego miejsca . On cicho się zaśmiał i powrócił do moich ust . Gdy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy  się od siebie . Oparł swoje czoło o moje . Oboje staraliśmy się złapać powietrze . Patrzyłam cały czas w jego zielono-niebieskie tęczówki . Uśmiechnął się zadziornie pokazując swoje białe ząbki .
- Tęskniłem- wyszeptał będąc parę centymetrów ode mnie .
- Nawet nie wiesz jak bardzo . - dodałam .
- Mogę cię o coś zapytać?  - pokiwałam jedynie głową i czekałam na to co się wydarzy
- Czy ... czy jak byłaś tam w Polsce stała ci się jakaś krzywda?
Nie wiedziałam co mogę mu odpowiedzieć . Z jednej strony chciałam powiedzieć prawdę ale z drugiej bałam się jego reakcji . Odsunęłam się od niego . Ominęłam go i wyszłam na taras . Mimo jesiennej pogody było dość ciepło przez co uśmiechnęłam się . Nawet nie spostrzegłam a z mojej twarzy zaczęły spływać łzy . Nathan przytulił mnie od tyłu .
- Przepraszam ... - powiedział prosto do mojego ucha .
- Nic się przecież nie stało . - powiedziałam . Chciałam brzmieć w miarę normalnie ale głos strasznie mi drżał co dało odwrotny efekt .
- Mogłem nie pytać ... Strasznie martwię się o ciebie . A wiem... wiem że coś się stało ... Ja widziałem twoje posiniaczone ręce .... Chce ci pomóc .- Odwróciłam się do niego i tym razem to ja się wtuliłam w niego . Zaciągnęłam się jego zapachem .
- To nic takiego . Na prawdę ...
- Nie . - powiedział stanowczo . - Nie mogę patrzeć na to jak cierpisz . Jesteś dla mnie tak kurewsko ważna i...zrozum to wreszcie . - ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha .
- Pozwól mi zapomnieć Nathan . Wiem że się o mnie martwisz ale na  prawdę to już minęło . Nie chce o tym pamiętać .
- Dobrze ale jeżeli coś będzie nie tak to od razu mi mówisz . - uśmiechnęłam się i cmoknęłam jego usta .

Chwile po tym udaliśmy się do kuchni na śniadanie . W ciszy jedliśmy kanapki aż nie zapytałam :
- A tak w ogóle to gdzie są chłopaki?  - to trochę dziwne bo nie widziałam ich od wczoraj .
- Mamy teraz ostatnie dni wolnego i pojechali odwiedzić rodzinę  . Będą za- w tym momencie spojrzał na zegarek i wyraźnie posmutniał . - Za jakąś godzinę- mruknął .
- Coś się stało?
Chłopak spojrzał na mnie jakby nie wiedząc co powiedzieć . Westchnął i odparł :
- Nikt nie może wiedzieć że się spotykamy . - wypalił na jednym wydechu .
- Co?  - zapytałam zdezorientowana . Jeszcze wczoraj wieczorem mówił mi że mnie kocha a teraz?
- Kochanie ...- zaczął ale mu przerwałam
- Nie rób ze mnie idiotki Nathan .
- To nie jest tak jak myślisz ... - cicho prychnęłam pod nosem . - Tylko mi nie przerywaj . - spojrzał na mnie ostrzegawczo . - Tak to na czym ja .. Posłuchaj nikt nie może o tym wiedzieć rozumiesz?
- Nie nie rozumiem . Wyjaśnij mi to .
- Marcin może dowiedzieć się tego że znasz prawdę . A wtedy mogła by ci się stać jakaś krzywda . - głos lekko mu się zatrząsł .- Chłopaki nieświadomie mogą coś powiedzieć w jakimś wywiadzie czy tym podobne . Najlepiej by było gdybyśmy na razie się ukrywali . Gdyby wszyscy myśleli że ... przy innych powinniśmy się zachowywać jakbyśmy się nienawidzili .
Po tym co mi powiedział miałam straszną gule w gardle . Miał racje . Gdyby Marcin dowiedział się prawdy mógłby zrobić coś Nathanowi . Jestem taka głupia ...
- Zgoda . - wychrypiałam .
- Na prawdę?  - Brunet szeroko się uśmiechnął .
- Tak- uniosłam moje kąciki ust lekko ku górze . Chłopak wstał i w mgnieniu oka znalazł się przy mnie . Wziął mnie na ręce i zaczął mnie przytulać robiąc przy tym małe kółka wokół własnej osi . Głośno się zaśmiałam gdy Nathan delikatnie mną podrzucił .
- Postaw mnie- zażądałam chichocząc .
Już po chwili stałam o własnych nogach .
- Kocham cię- wyszeptał patrząc mi głęboko w oczy . Położył ręce na moje biodra i nie czekając na moją odpowiedz  zetknął nasze usta. Nie zastanawiając się pogłębiłam pocałunek . Prawą rękę wplątałam w jego włosy a lewą ułożyłam na jego klatce piersiowej . W pewnym momencie usłyszeliśmy samochód na podjeździe . Szybko oderwaliśmy się od siebie . Z powrotem usiadłam na krześle a Nath spojrzał przez okno .
- Chłopaki przyjechali .
- Oh- tylko tyle zdołałam powiedzieć . W tamtym momencie chciałam po prostu pobyć chwile sam na sam z moim chłopakiem .
- Nie mogą nas tak zobaczyć . - odparłam po chwili zdając sobie sprawę z naszej sytuacji .
- Masz racje- usłyszeliśmy jak ktoś łapie za klamkę od drzwi wejściowych do domu . - Krzycz na mnie- od razu załapałam o co mu chodzi .
- Jesteś dupkiem- krzyknęłam pierwsze co mi przyszło na myśl
- I kto to mówi . Mam ciebie już dość  . - odpowiedział tym samym tonem co ja .
- Jesteś zwykłym frajerem . Nikim więcej . Miałam nie zły ubaw gdy Tom i Jay weszli do kuchni . Ich miny były bezcenne . Musiałam niestety zachować się poważnie .
- Ja frajerem?  Dobrze to w takim razie ty jesteś zwykłą su....
- Hej hej hej dosyć . - powiedział spokojnie loczek . Parker za to stał z szeroko otworzonymi oczami .
- Może mi ktoś powiedzieć co się tutaj dzieję?
- Nic się nie dzieję- mruknął Sykes
- Jasne wmawiaj nam to dalej- odparł Tom- Myślałem że sobie wszystko wyjaśnicie . - powiedział zawiedziony
- To źle myślałeś . Z NIĄ nie da się normalnie rozmawiać .
- Ze mną?  Ty nawet nie dopuściłeś mnie do głosu . - zaprzeczyłam chociaż doskonale wiedziałam że takie coś nie miało w ogóle miejsca . Miałam dziwne uczucie okłamując ich . Oni mi zaufali,  a ja?  Jestem żałosna..
- Bo i tak nie powiedziałabyś nic mądrego . - warknął . Musiałam udawać że jego słowa mnie ranią . Specjalnie zacisnęłam pięści ....
- DOSYĆ!  - krzyknął Tom . - Kurwa co wy ze sobą robicie?  Dlaczego nie może być jak wcześniej?  - zrobiło mi się jego żal . To wszystko moja wina . On myśli że my tak na serio się kłócimy . Jestem podłą suką... Spojrzałam na Nathana . Tak samo jak ja bił się z myślami . Jego oczy były takie nieobecne .
- Przepraszam- wyszeptałam jedynie i poszłam do siebie do pokoju . Gdy już doszłam rzuciłam się na łóżko . Zaczęłam cicho płakać . To wszystko mnie przerasta . W głowie cały czas miałam słowa Parkera . No właśnie dlaczego nie morze być jak wcześniej?  Wtedy wszystko było takie... inne . Pomimo mojej przeszłości byłam szczęśliwa . Miałam przyjaciół a teraz nie potrafię nawet im  zaufać  . Ugh przecież im ufam ale ... . Ja pierdole . Nie umiem sobie poradzić z tym chujowym uczuciem że coś jest nie tak .

Leżałam tak może z godzinę gdy postanowiłam wyjść z domu . Wstałam,  przebrałam się i nałożyłam makijaż . Zabrałam telefon i wyszłam z budynku nie mówiąc nic nikomu . Po dziesięciu minutach znalazłam się w parku . Usiadłam na " naszej " ławce i zaczęłam przyglądać się otoczeniu . Siedziałam tak chwile aż ktoś położył dłoń na moje ramię . Gwałtownie się odwróciłam dostrzegając uśmiechniętą twarz Alex'a
- A ty znowu tu?  - zażartował . Nic nie odpowiedziałam tylko skinęłam głową . Chłopak przeskoczył przez oparcie i usiadł obok mnie .
- No to teraz opowiadaj .
- Ale co?  - zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi .
- No nie wmówisz mi raczej że siedzisz tutaj zupełnie sama i ze łzami w oczach bez jakiegoś powodu .



***perspektywa Alexa***

- No nie wmówisz mi raczej że siedzisz tutaj zupełnie sama i ze łzami w oczach bez jakiegoś powodu- powiedziałem . Starałem się brzmieć na zmartwionego  , no kurwa ale jak można być miłym i przejmować się zwykłą dziwką?
- Jest ok- sztucznie się uśmiechnęła .
- Nie sądzę . Słyszałem że Nathan dał ci kosza . - odparłem zanim zdążyłem ugryźć się w język . Ty idioto a co jak zacznie coś podejrzewać?  Ja pierdole ...
- Skąd to wiesz?  - spojrzała na mnie podejrzliwie . Zajebiście
- Rozmawiałem z chłopakami- niech to kupi,  proszę!
- Hmm ok . Tak,  to prawda .
- Mogę wiedzieć co się stało?  
- Niezgodność charakterów .- powiedziała szybko,  za szybko . Czyli nasz plan zadziałał . Ten chuj Nathan jest taki pusty . Chciałem się roześmiać ale nadal muszę udawać . Kurwa chce ją pieprzyć ... tylko jeszcze nie teraz .
- Wiesz co nawet nie wiem co mogę powiedzieć . Myślałem że pasujecie do siebie . - dobre kłamstwo nie jest złe.
- To już zakończony temat . Było minęło- powiedziała uśmiechając się .
- Ymm dobrze . - chciałem jeszcze coś powiedzieć ale tej idiotce zadzwonił telefon .
- Przepraszam- powiedziała i odeszła kawałek bym nie słyszał rozmowy . Suka...


***perspektywa Eleny***


-Przepraszam- powiedziałam i odeszłam no bok. Dzwonił Nathan . Nie chciałam żeby Alex o tym wiedział .
- Tak?  - zapytałam do telefonu .
- Gdzie jesteś?  - usłyszałam przestraszony głos bruneta .
- W parku .
- Co?  Jezu idę już po ciebie . Zaraz tam będę . - zaśmiałam się cicho .
- Przestań panikować TOM- specjalnie zmieniłam zdając sobie sprawę że chłopak obok słucha wszystko .
- Za.. co jaki Tom?
- Alex mnie odprowadzi .
- Aaa już rozumiem .... Za ile będziesz?
- Za chwile .
- Kocham cię- powiedział .
- Bardziej- odparłam i rozłączyłam rozmowę . Schowałam telefon no kieszeni i odwróciłam się do chłopaka .
- Rozumiem że mam cie odprowadzić- uśmiechnął się wstając z ławki .
- Jak byś mógł .


Przez całą drogę do domu rozmawialiśmy o różnych duperelach . W ciągu 15 minut doszliśmy do budynku . Alex cały czas mnie rozśmieszał przez co szliśmy dłużej . Pożegnałam się z nim i weszłam do domu . Zostałam całe the wanted przed telewizorem .
- Hej- przywitałam się  zwracając na siebie uwagę .
- Oglądasz z nami?  - zapytał Max
- A co oglądacie?
- Epoka Lodowcowa- odparł Jay z wielkim uśmiechem,  przez co wiem kto wybierał film .
- Jasne tylko muszę iść się przebrać .- Chłopaki wzruszyli tylko ramionami oprócz Nathana,  który udawał złego .

Gdy byłam już w swoim spokoju ubrałam krótkie spodenki a do tego bluzkę z 3/4 rękawami.  Gdy już zamykałam drzwi ktoś mnie do nich przyparł .....




___________________________________________

Hej . Przepraszam że tak długo czekaliście i pewnie czekalibyście jeszcze trochę ale nie mogłam spać i przez parę godzin pisałam ten rozdział . Dlatego też jeżeli jakieś zdanie nie ma w ogóle sensu to mi wybaczcie bo już jestem megaaa śpiąca,  a oczy same mi się zamykają .

Dziękuję wam wszystkim za te komentarze bo to naprawdę daję kopa . Wasze opinię bardzo dużo dla mnie znaczą .


Nie wiem też czy wy wiecie ale to opowiadanie powoli zbliża się do końca czego oczywiście nie chce ://


Do następnego .



środa, 15 października 2014

28. To tak trochę jakby się umierało ....


___________________________________________


                     " Idziemy przez ten świat samotnie,  ale jeśli mamy 
                         szczęście to przez jedną chwilę należymy do kogoś 
                    i ta jedna chwila pozwala
nam przetrwać całe wypełnione 
                     samotnością życie " 

___________________________________________



***perspektywa Eleny***

Czy ja umieram?  Czy umieraniem mogę nazwać złamane serce,  które rozsypało się na miliard małych kawałeczków . Zdecydowanie tak . Teraz ktoś może nazwać mnie egoistką . Szczerze?  Nie będzie miał racji . Dlaczego?  Po tym wszystkim co mnie spotkało mam prawo myśleć tylko o sobie . Powinnam mieć w dupie to co myślą o mnie inni . Tylko problem polega na tym że nie potrafię udawać że wszystko jest dobrze . Nie umiem udawać przed samą sobą że mnie to nie boli . Tak tak boli mnie to że trafiłam na taką rodzinę a nie inną . Nigdy nie miałam normalnego dzieciństwa . Od najmłodszych lat pamiętam jak rodzice pili . Rzadko kiedy byli trzeźwi ... Często obrywałam za to że po prostu byłam . Nie raz słyszałam że byłam niechcianym dzieckiem . Było ciężko ale dawałam radę . W między czasie poznałam Marcina . Na początku wszystko było jak z bajki . Myślałam że w końcu poznałam kogoś kto naprawdę się o mnie troszczy . Tylko że wtedy zapomniałam że ja już zawsze będę miała delikatnie mówiąc przerąbane .... A z Nathanem to już zupełnie inna historia . Byłam pewna w 100% że mnie nie zrani,  że zależy mu na mnie... ale wyszło jaj wyszło .
Otarłam rękawem od bluzy spływające po mojej twarzy łzy . Teraz dokładniej mogłam przyjrzeć się otoczeniu . Siedziałam dokładnie w tym samym miejscu co dwa miesiące temu . Wtedy też płakałam tyle że trochę z innego powodu  .  Uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie gdy Nathan wtedy mnie pocieszał . Był wtedy taki czuły . Przyszedł za mną mimo tego że znał mnie zaledwie kilka godzin . Pamiętam tamten dzień bardzo dobrze . W sumie wszystko zaczęło się od tego że Kelsey znalazła mnie leżącą na ławce w jakimś parku . Do dzisiaj nie wiem gdzie to było . Chłopaki od razu byli do mnie bardzo mili . I te pierwsze spotkanie z moim kochanym brunetem . Tak nadal go kocham ...
Powoli wstałam z ławki . Zaczęło się już robić ciemno . Powolnym krokiem udałam się do domu .
- Elena?  - usłyszałam za sobą . Nie pewnie się odwróciłam nie wiedząc co mnie czeka . Wielki uśmiech wkradł mi się na usta gdy zobaczyłam kto za mną stoi .
- Alex- powiedziałam przytulając chłopaka.
- No już myślałem że o mnie zapomniałaś- zaśmiał się .
- Głupi jesteś . - machnęłam charakterystycznie ręką .
- Co ty w ogóle tu robisz?  Zaraz będzie zupełnie ciemno a ty po parku latasz .
 - Właśnie wracam do domu . Trochę się zasiedziałam .
- To jeśli pozwolisz to cie odprowadzę .
- Pewnie . - uśmiechnęłam się . Ruszyliśmy w stronę domu the wanted .
- A tak w ogóle to kiedyś obiecałaś mi kawę z tego co pamiętam .
- Tak,  masz rację . Ostatnio trochę miałam na głowie .
- Co było tak ważne że nie miałaś dla mnie czasu?
- To może zacznę od początku . Byłam w klubie z chłopakami i tam miałam mały wypadek przez co trafiłam do szpitala . Jak już wyszłam to musiałam odpoczywać . No a jak było już dobrze to wypadł mi bardzo ważny wyjazd do Polski na trochę . Dopiero jestem w Londynie od paru dni .
- Przepraszam . Nie wiedziałem .
- Nic nie szkodzi .
- Ale teraz jesteś już zdrowa i wolna tak jakby?
- Tak jakby to tak . - powiedziałam i akurat doszliśmy na miejsce . Stanęłam naprzeciwko Alexa by się z nim pożegnać .
- Dziękuję że mnie odprowadziłeś .
- Proszę bardzo . Masz jeszcze mój numer?
- Tak .
- Napisz kiedyś jak będziesz miała czas .
- Pewnie . To do zobaczenia . - przytuliłam go i weszłam do budynku . Wszędzie było już ciemno co było bardzo dziwne na chłopaków . Nie patrząc na nic poszłam wziąć prysznic . Gdy byłam już czyściutka i pachnąca udałam się do salonu . Miałam dzisiaj dziwną ochotę pooglądać telewizje . Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam sobie jakiś film . Po pewnym czasie oczy same mi się zamknęły i zasnęłam .

Obudził mnie głośny huk . Szybko poderwałam się na równe nogi . Spojrzałam na godzinę . Była 3:46 . Rozejrzałam się dokładnie i dostrzegłam że na dworze szaleje burza . Od razu skuliłam się na kanapie modląc się żeby był to jedynie sen . No cóż . To nie był sen . Nie lubiłam burzy a wręcz się jej panicznie bałam . W pewnym momencie grzmot był tak głośny że aż podskoczyłam i pisnęłam .
- Elena?  - usłyszałam zmartwiony głos Nathana za mną . Nic nie odpowiedziałam tylko bardziej się skuliłam .
- Boisz się?  - zapytał siadając obok mnie . Od razu poczułam się bezpieczniej pomimo tego co mi zrobił .
- T-tak- powiedziałam bardzo cicho . Nic sobie nie robiąc z tego w jakich jesteśmy aktualnie stosunkach mocno mnie przytulił. Nie powiem że było mi źle bo nie było . Było wręcz idealnie . Bardziej wtuliłam się w chłopaka .
- Nathan dlaczego to robisz?  - zapytałam po chwili .
- Bo cie kocham . - wyszeptał mi do ucha . Wiedziałam że mówi prawdę . On mnie kocha . Uśmiechnęłam się pod nosem .
- Dlaczego mi to robisz?  - to pytanie cisnęło mi się na usta od dłuższego czasu .
- To jest bardzo skomplikowane .
- Proszę powiedz mi . - odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy .  Brunet wstał,  złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę jego pokoju . Nie wiedząc o co chodzi cicho podreptałam za nim . Gdy byliśmy już w środku usiedliśmy na łóżku . Nathan schował twarz w dłonie . Ja za to oparłam się o zagłówek i czekałam na to co może się wydarzyć .
- Kocham cie jak wariat- powiedział po chwili .
- Ostatnio właśnie tak myślałam ... do mojego przyjazdu tutaj- wyszeptałam .Z oczu spłynęła mi łza . Sprytnie ją starałam by chłopak jej nie zauważył .
- Kocham cię- powtórzył o wiele ciszej niż poprzednio .
- To boli wiesz?  I to kurewsko mocno . Wiesz jakie to uczucie być odtrąconym przez osobę dla której zrobiłbyś wszystko?  To tak trochę jakby się umierało ... To taka męcząca śmierć . - powiedziałam już nie zwracając uwagi no to że już całkowicie płacze .
- Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?  - zmienił swoje miejsce tak że patrzył mi głęboko w oczy . Jego wzrok przeszywał mnie na wskroś .
- Bądź ze mną szczery Nathan . - wytarł kciukiem moje mokre policzki .
- Boję się ... boję się że jeżeli ci powiem prawdę to coś ci się może stać .
- Nie rozumiem....
- Gdy byłaś jeszcze w Polsce byłem odwiedzić rodziców . Wspominałem ci kiedyś że mam siostrę,  Jess . I ona ... ona była z Marcinem . Byli parą ...
- Czy on .. on jej coś zrobił?   - zapytałam przerażona .
- Nie ... Powiedział że zrobi krzywdę Jess . Obiecał mi że da jej i tobie spokój ... ale był jeden warunek .... - zamilkł .
- Jaki?  - położyłam moją rękę na jego ramieniu by w pewien sposób dodać mu otuchy .
- Miałem z tobą zerwać . Zapomnieć o tobie . - byłam .w dużym szoku że tak powiem .- Przepraszam- dodał po chwili .  Nie myśląc wiele przytuliłam go . Nie chciałam żeby był smutny . Może wydać się wam to dziecinne,  przecież mnie zranił ale kocham go a on mnie. Zrobił to by mnie chronić ...
- Dlaczego mi nie powiedziałeś tego od razu?
- Bałem się ... - wyszeptał w moje włosy przyciągając mnie jeszcze bliżej .
- Głupek z ciebie- cicho się zaśmiałam .
- Ale twój głupek . - od razu było można dostrzec że ma lepszy humor .
- Mój?  - wyszło na to że Nathan posadził mnie sobie na kolana . Ułożyłam ręce wokół jego szyi cały czas patrząc w jego zielono-niebieskie tęczówki .
- Twój .
- Nathan James Sykes jest mój i nikogo innego . - znacząco przybliżył twarz do mojej . Czułam jego oddech na policzku .
- Moja kobieta- wyszeptał wpijając mi się w usta . Całował mnie delikatnie a zarazem zachłannie . Spodobała mi się ta kombinacja . Oddawałam pocałunki z równą pasją  . Wplątałam rękę w jego włosy lekko ciągnąc go za końcówki przez co usłyszałam stłumiony jęk . Uśmiechnęłam się . Brunet położył dłonie na mojej tali . Pocałunek robił się coraz bardziej namiętny . Po długim czasie oderwaliśmy się od siebie . Oparłam czoło o jego próbując złapać oddech . Zamknęłam oczy i subtelnie oblizałam moje usta . Usłyszałam cichy śmiech chłopaka . Spojrzałam na niego robiąc groźną minę .
- Kochanie idziemy spać. -  powiedziałam oddzielając każde słowo by  dobrze zrozumiał .
- Ależ oczywiście . -posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie znam .
- To dobranoc . - wstałam i udałam się w stronę wyjścia nim zdążyłam złapać klamkę od drzwi poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i z powrotem ciągnie na łóżko .
- Moja kobieta śpi ze mną- powiedział z zadziornym uśmieszkiem .
- A co jeżeli twoja kobieta ma inne zdanie na ten temat?  - uniosłam jedną brew spoglądając w stronę Nathana .
- Jeżeli chodzi o to to moja kobieta nie ma prawa głosu .
- A co się stanie jak twoja kobieta zacznie  się burzyć?
- Myślę że to- przyciągnął mnie do siebie całując delikatnie  .
- Chyba częściej zacznę się- nie dane było mi dokończyć bo Sykes zamknął mi usta swoimi . Sytuacja powtarzała się jeszcze parę razy aż dałam sobie spokój . Położyliśmy się razem i wtuleni w siebie zasnęliśmy .....



___________________________________________

Tak tam wiem że krótki ale chciałam coś dodać bo nie wiem czy do końca tygodnia coś napisze.  Mam masę nauki :/ takie uroki technikum . Rozdział jest nie sprawdzony!  Nie zabijajcie za błędy . Do następnego!  ♥

środa, 8 października 2014

27 . Ona cierpi Nath ...

Razem zjedliśmy kolację . Nie powiem że było miło bo nie było . Siedziałam naprzeciwko Nathana . Przez cały posiłek  nie spojrzał na mnie ani razu . Zabolało trochę a tak szczerze to zabolało cholernie mocno . Cały czas siedział cicho nie odzywając się słowem . Ja sama odpowiadałam tylko gdy ktoś mnie o coś zapytał,  zazwyczaj było to krótkie 'tak' lub 'nie' . Po tym wszystkim dziwnie czułam się  w jego towarzystwie  . Ciarki mi przeszły po plecach gdy przez przypadek zderzyłam się z nim ramionami . Z jednej strony czułam te dziwne motylki w brzuchu a z drugiej poczułam takie dziwne uczucie pustki ... że straciłam coś tak ważnego na zawsze .  Dlatego szybko a raczej mega szybko ulokowałam się w swoim pokoju . W ciągu 15 minut byłam już wykąpana i leżałam w cieplutkim łóżku . Po przeanalizowaniu całego dnia to stwierdziłam że gorzej już być nie może . Bądźmy szczerzy,  ledwo co uciekłam z domu w którym mnie bito i prześladowano to teraz jak już miało się wszystko ułożyć to tracę najważniejszą osobę w moim życiu . Super co nie?  Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie!  Jupiii! !! A tak na poważnie to jest chujowo .... Zaczęłam cicho płakać . Starałam się stłamsić szloch ale wyszło jak wyszło . No cóż ...


***** perspektywa Nathan'a *******


PUSTKA PUSTKA taa jebana pustka . I to wszystko przeze mnie! !

Kolacja dłużyła mi się strasznie . .Oczywiście ONA tam była . I nie,  nie był to miły widok . Ktoś może powiedzieć że jestem hmmm zjebany?  Ta to dobre określenie . Tak Nathan James Sykes jest chujowym gówniarzem!  Zraniłem dziewczynę którą kocham całym sercem . Przecież dla niej oddałbym życie nie zastanawiając się ani chwili . Haha jestem śmieszny . Sam przecież tak ją zraniłem . Przeze mnie tak bardzo cierpi .  Jestem .... jestem takim pieprzonym chujem . Kurwa .... Jak byliśmy razem przy stole to myślałem że oszaleje . Jeszcze siedziałem naprzeciwko niej . Najchętniej to rzucił bym wszystko i wyjechał bym gdzieś daleko z ... Eleną .... moją Eleną . Stop stop już nie moja .... Nie byłem wstanie nawet na nią spojrzeć . Nie chce oglądać jej takiej smutnej . To mnie też boli ... i to cholernie mocno .

Siedziałem tak gdy ktoś nagle wpadł do mojego pokoju . Oczywiście tym ktosiem był Tom . Był wkurzony a raczej był  na maxa wkurwiony . Ręce zacisnął w pięści . Jakby jego wzrok mógł zabijać to z pewnością byłbym już martwy .
- Co ty do cholery wyprawiasz?  - wysyczał ledwo się opanowując . Wstałem z łóżka i jak to ja nie wiedziałem gdzie mam podziać wzrok . TO JUŻ PO TOBIE SYKES!  pomyślałem .
- Nie rozumiem o co ci chodzi . - no tak mądry ja udałem głupka .
- Nie?  Na serio?  Kurwa Nathan co się z tobą dzieje?  Od paru dni nie można z tobą normalnie porozmawiać i teraz jeszcze to?  Ja pierdole Sykes w co ty grasz?  - miał 100% rację ale ...
- Ja... ja po prostu ...  już nie wiem co mam robić Tom
- Co się stało?  Widzę że nie jest z tobą dobrze Nath . - powiedział już o wiele spokojniej . Z powrotem usiadłem na łóżko . To samo postąpił Parker .
- Kocham ją ... Bardzo - powiedziałem ledwo słyszalnie . Musiałem to komuś powiedzieć ... musiałem ....
- Wiem to . Widzę jak na nią patrzysz ... Tylko nie rozumiem jednego . Dlaczego tak ją potraktowałeś .
- Bo jestem cholernym idiotą
- Tak to wiem ale jest jeszcze coś,  prawda?
- Tak,  tylko ... ty nie zrozumiesz.
- To mi to wyjaśnij . Młody ja chce ci pomóc .
- Tom to nie jest takie proste . Nie wiesz wszystkiego .
- Czyli ... ?
- Marcin .
- Ten Marcin?
- Tak ... Ostatnio spotkałem go .
- Gdzie?  - przerwał mi za co skarciłem go wzrokiem i wymowną miną .
- Parę dni temu byłem odwiedzić rodzinę . To co tam zobaczyłem .... To było okropne . Marcin całował się z Jess . A ja ... ja nie mogłem nic zrobić . Ani ona ani mama nie wiedzieli kim tak na prawdę on był . Nie wierzyli mi . Myśleli że mówię tak tylko dlatego by dopiec Jess.... Jak tam byłem cały czas go obserwowałem . Aż pewnego razu udało mi się z nim porozmawiać . - parskąłem śmiechem - To nawet nie była rozmowa . Zaszantarzował mnie . - umilkłem
- Jak to zaszantarzował?
- Powiedział że jeżeli zerwe z Eleną to nie zrobi krzywdy Jess i ... że da spokój El ... już zawsze . - schowałem twarz w dłonie
- A ty wybrałeś ...
- Że zerwie .... Godzinę temu dzwoniła moja siostra . Płakała .... Przestraszyłem się że ten chuj ją skrzywdził ... ale nie . Powiedziała mi że miałem rację . Marcin wyjechał mówiąc jej że była tylko zabawką .... Zranił ją ale ...
- To nic w porównaniu z tym co mógłby jej zrobić . - dokończył
- Dokładnie
- Tak ... ale co teraz z El?  Wiesz jak ona cierpi?
- Nie wiem Tom,  nie wiem .- chłopak poklepał mnie po plecach i powiedział
- Młody zrobiłeś to by ją chronić . Na pewno cie zrozumie .
- Ale ona mi tego nie wybaczy . Nie po tym wszystkim .
- Nawet gdyby to zasłużyła sobie na prawdę .... Porozmawiaj z nią .
- To nic nie da Tom . - Parker wstał i udał się do drzwi . Gdy miał już wychodzić odwrócił się jeszcze i
- Wiesz  dlaczego na początku byłem taki zły . - popatrzył się na mnie a ja jedynie pokręciłem przecząco głową . - Przechodziłem koło pokoju El i słyszałem cichy płacz . Ona cierpi Nath . I tylko ty to możesz zmienić . - i wyszedł . Szczerze?  Wiedziałem że mówi prawdę . Chciałem już iść do jej pokoju . Położyłem rękę na klamkę ale szybko ją cofnąłem . A co jeżeli ona nie chce mnie już znać?  Z takimi myślami zasnąłem po wielu godzinach męczarni .


**** perspektywa Eleny *****

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy . Nie najlepiej się czułam . Z trudem wstałam z łóżka i powlokłam się do łazienki.  Ugh wyglądałam strasznie . Miałam lekko podpuchnięte oczy od płaczu,  popękane usta i szarawą cerę . Razem wyglądało to okropnie ... Po godzinnym ogarnianiu się w końcu wyglądałam jak człowiek chociaż i tak było widać nie przespaną noc . Ale zawsze coś ...
Zeszłam do kuchni po śniadanie . Był tam jedynie Nathan . Nie powiem że wyglądał perfekcyjnie bo tak nie było  . Na pierwszy rzut oka coś go dręczyło . Między innymi dużo mówiły ogromne wory pod oczami . Szczerze?  To i tak dla mnie był idealny ... Siedział przy stole podpierając głowę rękami . Miał niewyraźną minę . Nie zwracając na niego uwagi  podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej wszystko co potrzeba do zrobienia kanapek . Postawiłam produkty na stole i zaczęłam robić posiłek . Nagle brunet gwałtownie wstał. Obszedł stół dokoła,  złapał mnie za rękę przez co wstałam  i przycisnął mnie do ściany . Nie mogłam nic powiedzieć . Jego oczy były wpatrzone w moje . Serce biło mi sto razy szybciej niż minutę temu . Z jednej strony bałam się tego co może się za chwilę wydarzyć a z drugiej cieszyłam się chwilą .  Nawet gdybym chciała uciec to jego ciało mi to uniemożliwiało . Był ... był taki smutny . Łzy zaczęły spływać mi po twarzy . Nathan lekko się spieszył i delikatnie się ode mnie odsunął nadal intensywnie przyglądając się mojej postawię .
- Przepraszam - wyszeptał i wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą .


**** perspektywa Nathana ******

Siedziałem ledwo żywy w kuchni . W nocy spałem może z cztery godziny . Głowa cały czas opadała mi na stół . Z pewnością nabiłem sobie już guza . Po pewnym czasie do pomieszczenia weszła Elena . Wyglądała idealnie . Miała na sobie zwykłe dresy chociaż i tak wyglądała w nich mega pociągająco . Wydawało mi się że starała się ignorować moją obecność . Co wychodziło jej bardzo dobrze . I stało się . Nie wytrzymałem,  szybko znalazłem się przy niej,  złapałem ją za rękę przez co wstała i  'postawiłem' ją przy ścianie . Wpatrywałem się w Elenę jak w obrazek . Bała się mnie . Widziałem to w jej oczach . Słyszałem jak głośno bije jej serce .  I to wszystko przeze mnie. Gdy z jej oczów zaczęły spływać łzy przestraszyłem się . Odsunąłem się od niej.
- Przepraszam . - tylko tyle zdołałem powiedzieć . Nic więcej . Oczywiście jak to głupi ja uciekłem .  Gdy byłem już w swoim pokoju z całej siły uderzyłem pięścią w ścianę . Jestem jebnięty .



___________________________________________



sobota, 4 października 2014

Rozdział dwudziesty szósty ....

Siedziałam wtulona w Toma w moim starym pokoju . Łzy powoli przestały mi spływać po twarzy . Bolało . Bolało to mnie jak cholera . Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało godzinę temu . Osoba którą kochałam najmocniej na świecie zraniła mnie mocniej niż Marcin . Tak Marcin . Sama w to niewierze . Jeszcze niedawno bym tak nie powiedziała . Ale teraz? To boli bardziej . Nie chciałam więcej go widzieć . Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego .... " - Przepraszam . " - powiedziałam lekko dążącym głosem . " - Słoneczko ty nie masz mnie za co przepraszać " - Delikatnie się od niego odsunęłam . " - Mam " - powiedziałam cicho unikając jego wzroku . " - Nie rozumiem " - odpowiedział robiąc przy tym dziwną minę . " - To przeze mnie są same problemy Tom . Sam pomyśl . Na początku jakaś obca osoba wprowadza się do was . Kompletnie jej nie znacie ani nic . Haha dziewczyna z nie ciekawą przeszłością . Jej były ją prześladuje ... ona trafia do szpitala . Potem sytuacja z jej rodziną .... Tom to nie jest normalne . To brzmi jakbym opowiadała jakiś film akcji ... Tak wygląda moje życie a ja ... ja ... " - nie byłam w stanie dokończyć przez napływające łzy . To było zbyt trudne . Chłopak widząc to ponownie mnie przytulił . " Ciii ... nie płacz już słońce . To co mówisz to kompletna bzdura . Elena wiem że ci ciężko ale nie możesz pokazywać że cię to boli bo inni to wykorzystają . Pokaż że jesteś silna ... wierzę w ciebie . " - ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha . " - To nie jest takie proste . Kochałam go ... Nadal go kocham pomimo że mnie tak zranił .... On cały czas mnie kłamał Tom . Cały czas a ja głupia mu wierzyłam ..... Po co to wszystko robił? " " - Porozmawiam z nim " " - Nie chce ... On to już skreślony temat . " Szczerze? To gdyby teraz przyszedł i mnie przytulił to wybaczyłabym mu . Ale wiem że nigdy się to nie stanie ... " - Pora porozmawiać z innymi El " powiedział po chwili ciszy . Spojrzałam na niego znacząco . " - Spotkanie z nim jest nieuniknione . Pokaż mu że cię tym nie skrzywdził . " " - Postaram się ... a teraz mogę zostać na chwilę sama? " " - Pewnie . Zrobię coś do zjedzenia . Pewnie jesteś głodna po podróży . Tylko za chwilę masz być na dole " Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju zanim zdążyłam otworzyć buzię by coś odpowiedzieć . Zostałam sama . Cholernie sama . Dopiero teraz rozejrzałam się po pokoju . Od mojego wyjazdu nic się w nim nie zmieniło . Ten sam kolor ścian, wszystko . Może nie mieszkałam tu długo ale i tak w tym pomieszczeniu miałam najlepsze wspomnienia . Nocne rozmowy z Nathanem czy też wspólne noce . Pamiętam jak dostałam sms-a od Marcina . Był wtedy taki kochany . Takiego go pokochałam .... Stanęłam przed lustrem i aż skrzywiłam się na mój widok . Miałam całe czerwone oczy i lekko podpuchnięte policzki od płaczu . Szybko przemyłam twarz zimną wodą i nałożyłam podkład . Od razu wyglądałam lepiej . Poszłam jeszcze się przebrać w zwykłą bokserkę i szare spodnie od dresu . Włosy zostawiłam rozpuszczone . Powolnym krokiem udałam się do kuchni . Przechodząc przez salon zobaczyłam Sykes'a siedzącego na kanapie . Nawet na mnie nie spojrzał chociaż doskonale wiedział że to ja. Zabolało . Nigdy nie zachowywał się tak w stosunku do mnie . Wchodząc do kuchni poczułam przyjemne zapachy . Usiadłam na krześle i przypatrywałam się jak reszta the wanted robi kolację . Wyglądali tak ... niewinne? Taa dobre określenie . - " Pomóc wam w czymś? " . Zapytałam po chwili . Spojrzeli się na mnie i tylko się uśmiechnęli . Posłałam im sztuczny uśmiech . Tylko na to było mnie stać . Pomimo tego że byli dla mnie ważni to jeden z nich mnie bardzo zranił i w jakimś stopniu straciłam zaufanie do reszty . - "Opowiesz nam jak było w Polsce? " Zapytał Max spoglądając w moją stronę . - "Nie było najgorzej " - I kolejny raz posłałam sztuczny uśmiech . Tak tak skłamałam . Jak tak mogłam zrobić? Może wydać się wam to hmmm niesprawiedliwe? Nie chciałam żeby wiedzieli co się tam działo, chociaż najwięcej i tak wie Nathan . Kiedyś opowiedziałam mu wszystko co bałam się powiedzieć komu kol wiek . Haha jaka ja byłam głupia . Zaufałam mu a on? Wtedy myślałam że naprawdę mu na mnie zależy . Głupia ja ... Pokręciłam głową i spojrzałam na chłopaków . Na szczęście nikt nie zauważył mojego dziwnego zachowania . - " Na pewno? " - podpytywał się Jay - " Tak . Doszłam do porozumienia z rodzicami . Przeprosili mnie . Jest ... " Nie dokończyłam bo cztery pary ramion rzuciła się na mnie . Pomimo tego wszystkiego tęskniłam za nimi . - " Chłopaki dusicie " . Powiedziałam lekko się śmiejąc ... szczerze . Nadal mocno mnie trzymali .. __________________________________________________________________________ Hej hej :) postanowiłam że będę pisać dalej . Macie rację i będę robić to co kocham . Dziękuję wam za te miłe słowa, wiem że nie pisze najlepiej ale postaram się to zmienić :) Hmm zrobię to raczej od kolejnego rozdziału bo ten nie jest za ciekawy . Szczerze? To wcale mi się ni podoba i nie wiem dlaczego to wstawiam ... Jestem dziwna .... A tak poza tym będę kontynuować dwa moje blogi Tego i tego z kolejnym opowiadaniem . Jeden chwilowo zawieszam . I kolejny raz przepraszam za to jak pisze i wg ale pamiętajcie że piszę na telefonie a jest to bardzo męczące ... ♥