sobota, 4 października 2014

Rozdział dwudziesty szósty ....

Siedziałam wtulona w Toma w moim starym pokoju . Łzy powoli przestały mi spływać po twarzy . Bolało . Bolało to mnie jak cholera . Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało godzinę temu . Osoba którą kochałam najmocniej na świecie zraniła mnie mocniej niż Marcin . Tak Marcin . Sama w to niewierze . Jeszcze niedawno bym tak nie powiedziała . Ale teraz? To boli bardziej . Nie chciałam więcej go widzieć . Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego .... " - Przepraszam . " - powiedziałam lekko dążącym głosem . " - Słoneczko ty nie masz mnie za co przepraszać " - Delikatnie się od niego odsunęłam . " - Mam " - powiedziałam cicho unikając jego wzroku . " - Nie rozumiem " - odpowiedział robiąc przy tym dziwną minę . " - To przeze mnie są same problemy Tom . Sam pomyśl . Na początku jakaś obca osoba wprowadza się do was . Kompletnie jej nie znacie ani nic . Haha dziewczyna z nie ciekawą przeszłością . Jej były ją prześladuje ... ona trafia do szpitala . Potem sytuacja z jej rodziną .... Tom to nie jest normalne . To brzmi jakbym opowiadała jakiś film akcji ... Tak wygląda moje życie a ja ... ja ... " - nie byłam w stanie dokończyć przez napływające łzy . To było zbyt trudne . Chłopak widząc to ponownie mnie przytulił . " Ciii ... nie płacz już słońce . To co mówisz to kompletna bzdura . Elena wiem że ci ciężko ale nie możesz pokazywać że cię to boli bo inni to wykorzystają . Pokaż że jesteś silna ... wierzę w ciebie . " - ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha . " - To nie jest takie proste . Kochałam go ... Nadal go kocham pomimo że mnie tak zranił .... On cały czas mnie kłamał Tom . Cały czas a ja głupia mu wierzyłam ..... Po co to wszystko robił? " " - Porozmawiam z nim " " - Nie chce ... On to już skreślony temat . " Szczerze? To gdyby teraz przyszedł i mnie przytulił to wybaczyłabym mu . Ale wiem że nigdy się to nie stanie ... " - Pora porozmawiać z innymi El " powiedział po chwili ciszy . Spojrzałam na niego znacząco . " - Spotkanie z nim jest nieuniknione . Pokaż mu że cię tym nie skrzywdził . " " - Postaram się ... a teraz mogę zostać na chwilę sama? " " - Pewnie . Zrobię coś do zjedzenia . Pewnie jesteś głodna po podróży . Tylko za chwilę masz być na dole " Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju zanim zdążyłam otworzyć buzię by coś odpowiedzieć . Zostałam sama . Cholernie sama . Dopiero teraz rozejrzałam się po pokoju . Od mojego wyjazdu nic się w nim nie zmieniło . Ten sam kolor ścian, wszystko . Może nie mieszkałam tu długo ale i tak w tym pomieszczeniu miałam najlepsze wspomnienia . Nocne rozmowy z Nathanem czy też wspólne noce . Pamiętam jak dostałam sms-a od Marcina . Był wtedy taki kochany . Takiego go pokochałam .... Stanęłam przed lustrem i aż skrzywiłam się na mój widok . Miałam całe czerwone oczy i lekko podpuchnięte policzki od płaczu . Szybko przemyłam twarz zimną wodą i nałożyłam podkład . Od razu wyglądałam lepiej . Poszłam jeszcze się przebrać w zwykłą bokserkę i szare spodnie od dresu . Włosy zostawiłam rozpuszczone . Powolnym krokiem udałam się do kuchni . Przechodząc przez salon zobaczyłam Sykes'a siedzącego na kanapie . Nawet na mnie nie spojrzał chociaż doskonale wiedział że to ja. Zabolało . Nigdy nie zachowywał się tak w stosunku do mnie . Wchodząc do kuchni poczułam przyjemne zapachy . Usiadłam na krześle i przypatrywałam się jak reszta the wanted robi kolację . Wyglądali tak ... niewinne? Taa dobre określenie . - " Pomóc wam w czymś? " . Zapytałam po chwili . Spojrzeli się na mnie i tylko się uśmiechnęli . Posłałam im sztuczny uśmiech . Tylko na to było mnie stać . Pomimo tego że byli dla mnie ważni to jeden z nich mnie bardzo zranił i w jakimś stopniu straciłam zaufanie do reszty . - "Opowiesz nam jak było w Polsce? " Zapytał Max spoglądając w moją stronę . - "Nie było najgorzej " - I kolejny raz posłałam sztuczny uśmiech . Tak tak skłamałam . Jak tak mogłam zrobić? Może wydać się wam to hmmm niesprawiedliwe? Nie chciałam żeby wiedzieli co się tam działo, chociaż najwięcej i tak wie Nathan . Kiedyś opowiedziałam mu wszystko co bałam się powiedzieć komu kol wiek . Haha jaka ja byłam głupia . Zaufałam mu a on? Wtedy myślałam że naprawdę mu na mnie zależy . Głupia ja ... Pokręciłam głową i spojrzałam na chłopaków . Na szczęście nikt nie zauważył mojego dziwnego zachowania . - " Na pewno? " - podpytywał się Jay - " Tak . Doszłam do porozumienia z rodzicami . Przeprosili mnie . Jest ... " Nie dokończyłam bo cztery pary ramion rzuciła się na mnie . Pomimo tego wszystkiego tęskniłam za nimi . - " Chłopaki dusicie " . Powiedziałam lekko się śmiejąc ... szczerze . Nadal mocno mnie trzymali .. __________________________________________________________________________ Hej hej :) postanowiłam że będę pisać dalej . Macie rację i będę robić to co kocham . Dziękuję wam za te miłe słowa, wiem że nie pisze najlepiej ale postaram się to zmienić :) Hmm zrobię to raczej od kolejnego rozdziału bo ten nie jest za ciekawy . Szczerze? To wcale mi się ni podoba i nie wiem dlaczego to wstawiam ... Jestem dziwna .... A tak poza tym będę kontynuować dwa moje blogi Tego i tego z kolejnym opowiadaniem . Jeden chwilowo zawieszam . I kolejny raz przepraszam za to jak pisze i wg ale pamiętajcie że piszę na telefonie a jest to bardzo męczące ... ♥

1 komentarz:

  1. Jest świetny jak zwykle ♥ Tylko szkoda, ze taki krótki, chodzi mi, ze zawsze, ale to zawsze chce czytać wiecej tego co piszesz, ta historia MEGA mnie wkręciła :D :*

    OdpowiedzUsuń