poniedziałek, 11 listopada 2013

Prolog :)

Jeden moment zmienił całe moje życie. Jedna noc,  która już do końca moich dni,  zostanie w mojej pamięci. Każda myśl,  prowadzi do sytuacji,  która zniszczyła mnie doszczętnie. Pamiętam wszystkie najdrobniejsze szczegóły,  przez które codziennie mam ochotę zapaść się pod ziemię.... Wracałam wtedy od koleżanki. Do domu miałam trochę więcej niż kilometr . Zimne powietrze muskało moją odsłoniętą skórę,  powodując nieprzyjemne dreszcze. Energicznie potarłam dłońmi o ramiona,  starając się wywołać,  choć trochę ciepła. Moje ręce opadły bezwładnie,  gdy zdałam sobie sprawę,  że wykonywana czynność nie przynosi upragnionego efektu. Byłam ubrana jedynie w zwiewną sukienkę . Moja złość rosła z minuty na minutę . Z własnej głupoty nie zabrałam że sobą żadnej kurtki czy nawet sweterka . Kopnęłam kamień,  leżący po środku polnej ścieżki,  by się uspokoić.  W ostatnim czasie wystarczyła jakakolwiek błahostka, żeby podniosło mi się ciśnienie. Doskonale pamiętam,  że moja wizyta u znajomej nie była przypadkowa. Potrzebowałam wsparcia drugiej osoby,  po kłótni z rodzicami . Jak zwykle po powrocie ze szkoły zastałam ich pijanych,  tamtym razem już się nie hamowali . Kolejny raz podnieśli na mnie rękę... Pomimo,  że powrót wywoływał u mnie strach,  nie miałam wyjścia,  by postąpić inaczej.
- Księżniczko,  nie tak ostro. - usłyszałam czyjś,  znajomy głos za moimi plecami . Osoba roześmiała się,  widząc jak moje ciało się spina . Powoli odwróciłam się,  uważając,  by czasem przez przypadek się nie przewrócić. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy,  była postawna postać,  stojąca w pozycji bojowej . Z powodu ciemności,  nie byłam w stanie rozpoznać mojego towarzysza . Po posturze oraz barwie wymowy,  od razu dostrzegłam,  że był to chłopak . Nie zamierzając mu odpowiedzieć ruszyłam w kierunku mojego domu. Mężczyźnie nie spodobał się mój ruch,  ponieważ złapał mnie za ramię, przez co musiałam  się zatrzymać . Próbowałam się wyrwać, co było nieudolne z powodu przewagi jego siły . Uderzył mnie z całej siły w twarz,  powodując mój upadek na ziemię.... Nie dałam rady się obronić. Krzyczałam wołając o pomoc,  niestety na opustoszałym terenie nikogo poza nami nie było...
Najgorsze w tym wszystkim było to,  że osobą,  która mnie zgwałciła był chłopak,  którego darzyłam wielkim uczuciem.  Był to mój ukochany,  z którym chodziłam od dłuższego czasu . Do dzisiaj nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego go nie poznałam . Do dzisiaj nie wiem dlaczego....
Po roku tortur z znienawidzonymi rodzicami i Marcinem postanowiłam to zakończyć. Tak,  ciągnęło się to 365 dni . Chłopak,  którego kochałam krzywdził mnie każdego dnia. Bałam się mu postawić,  aż do teraz. Pod wpływem emocji spakowałam swoją walizkę i wykupiłam sobie bilet na najszybszy lot samolotem . Gdzie?  Do Londynu...
Dochodzi 23 i właśnie stałam się wolnym człowiekiem...

4 komentarze:

  1. Łał ! Podziwiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Chce jeszcze . ! Dasz jakiś rozdział dzisiaj ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Nie spodziewałam się takiej reakcji ! :) Jak na razie to dodałam bohaterów . Dzisiaj wątpię że już coś dodam . Będę się starać jak najczęściej dodawać rozdziały :)

      Usuń
  3. Zaczyna się ciekawie, trochę psychiczne :D Ale fajne :) Chciałam ci bardzo pogratulować, że pomimo tego, że minął już rok ty nadal piszesz :) Zaraz przeczytam resztę a tymczasem zapraszam cię do mnie alex2708.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń